Pomysłowość niektórych kierowców nie zna granic. Świadczy o tym zachowanie sprawczyni wypadku przy zjeździe na autostradę A4. Kobieta uderzyła samochodem w barierki, a następnie... zostawiła auto na drodze.

O tym, że rozbita toyota yaris stoi na drodze przy węźle policji, poinformował policję jeden z przejeżdżających kierowców. Dodał, że nieopodal auta widzi kobietę, która trzyma w dłoniach zderzak i zatrzymuje samochody. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce wypadku, zobaczyli tylko rozbity pojazd. Właścicielki auta już nie było. 

W związku z tym, że kobieta mogła być w szoku, policjanci sprawdzili przyległy teren, rowy, pasy rozdzielające jezdnię, skarpy... Zdarzały się sytuacje, że ktoś będąc w szoku oddalił się z miejsca, a następnie zasłabł. Ponadto kierująca mogła być pod wpływem alkoholu - informuje funkcjonariusz drogówki. 

Policji w końcu udało się ustalić właścicielkę auta i skontaktować z jej rodziną. Ta podała numer telefonu do kobiety. Gdy w końcu udało się do niej oddzwonić, lakonicznie stwierdziła: Jestem w samolocie i właśnie wylatuje na wycieczkę do Tunezji. Będę za tydzień, to się zgłoszę w sprawie samochodu. 

Jak ustalono, kobieta prawdopodobnie jechała za szybko i utraciła panowanie nad pojazdem, który uderzył w bariery. Teraz grozi jej utrata prawa jazdy.

(mal)