Od wtorku rowerzyści, którzy chcą wjechać do Doliny Chochołowskiej, płacą dwa razy więcej niż do tej pory - 5 zł za siebie i kolejne 5 za swój rower. Taką decyzję podjęła Wspólnota Leśna Uprawnionych 8 Wsi w Witowie, która zarządza tą tatrzańską doliną. Jednocześnie zlikwidowano wypożyczalnię rowerów, która przez lata funkcjonowała przy szlaku w Chochołowskiej. Chodzi o zmniejszenie liczby rowerów i zmniejszenie ryzyka kolizji z pieszymi turystami. Według rowerzystów chodzi jednak tylko o pieniądze.

Od wtorku rowerzyści, którzy chcą wjechać do Doliny Chochołowskiej, płacą dwa razy więcej niż do tej pory - 5 zł za siebie i kolejne 5 za swój rower. Taką decyzję podjęła Wspólnota Leśna Uprawnionych 8 Wsi w Witowie, która zarządza tą tatrzańską doliną. Jednocześnie zlikwidowano wypożyczalnię rowerów, która przez lata funkcjonowała przy szlaku w Chochołowskiej. Chodzi o zmniejszenie liczby rowerów i zmniejszenie ryzyka kolizji z pieszymi turystami. Według rowerzystów chodzi jednak tylko o pieniądze.
Turyści w Dolinie Chochołowskiej /PAP/Grzegorz Momot /PAP

Dolina Chochołowska jest jedną z niewielu w Tatrach, po której można poruszać się rowerem. Wspólnota, która pobiera opłaty za wejście do niej rozważała nawet całkowite zakazanie wjazdu tam rowerów. Rozmowy, w których uczestniczyły także władze Tatrzańskiego Parku Narodowego doprowadziły do zmiany tego stanowiska.

Wszystko to jest konsekwencją pogarszającego się stanu drogi. Asfalt jednak sprzyja temu, że rowerzyści rozwijali tam duże prędkości i dochodziło do kolizji z pieszymi. Stąd tez równolegle podejmowane są działania - to oczywiście będzie wymagało czasu - żeby te drogę poprawić - mówi dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymon Ziobrowski. Ta decyzja zdecydowanie nie spodobała się rowerzystom. Jest to paranoja moim zdaniem, na całym świecie takie trasy są za darmo i to jest w interesie gmin, żeby ludzi przyciągać, a nie wyciągać od każdego kilka złotych - kwituje jeden z zakopiańskich miłośników jazdy na rowerach górskich. Trochę jeżdżę po Europie i prawdopodobnie będziemy pierwszym państwem, gdzie została taka opłata wprowadzona. Trochę kłóci się to z ideą wprowadzania na Podhalu ekologicznych środków transportu - dodaje jego kolega.

Pierwsi rowerzyści, którzy musieli już zapłacić za wjazd do Doliny Chochołowskiej wyraźnie odczuli to w swoim portfelu. Jesteśmy z synem, on ma ulgowy, więc za bilety wstępu zapłaciliśmy 12,50, a z rowerami aż 27 złotych, bo na rowery ulgi nie ma. Jest to niezbyt ciekawe i niezachęcające do roweru. Miejmy nadzieję, że jeżeli więcej osób wyrazi swoją opinię w tej sprawie, jak my, to może to się zmieni. Pewnie jeszcze tu przyjedziemy, bo tu jest pięknie, co mamy zrobić. Uwielbiamy te tereny, więc nie odpuścimy. Mamy tylko nadzieję, że do tego czasu coś się zmieni - mówią amatorzy dwóch kółek.

(mn)