Deputowany do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, politolog Siergiej Markow ocenił, że swoim przyjazdem do Polski Ahmed Zakajew postawił w kłopotliwej sytuacji polskiego prezydenta Bronisława Komorowskiego i premiera Donalda Tuska. Polskie władze muszą teraz łamać sobie głowę nad tym, jak wyplątać się z tej sytuacji - oświadczył Markow, którego cytuje wielkonakładowa "Komsomolskaja Prawda".

Z jednej strony powinni wywiązać się z zobowiązań po linii Interpolu. Z drugiej muszą liczyć się z opinią europejskich obrońców praw człowieka. A ci jednym głosem krzyczą, że Zakajew jest ofiarą prześladowań politycznych, i że wydawać go Moskwie "na rzeź" pod żadnym pozorem nie wolno - wyjaśnił ten związany z Kremlem politolog.

Markow zauważył, że Warszawa próbuje więc na wszelkie sposoby odwlec decyzję w sprawie ekstradycji iczkeryjskiego premiera. Potem, gdy emocje opadną, Polacy prawdopodobnie po cichu spławią Zakajewa z powrotem do Londynu - podkreślił.

Zakajew, którego władze rosyjskie oskarżają o terroryzm, został wczoraj zatrzymany przez policję. Wieczorem warszawski sąd okręgowy oddalił wniosek prokuratury o jego areszt.