Zbigniew Chlebowski w niestandardowy sposób interesował się ustawą hazardową - zeznał przed sejmową komisją śledczą minister Jacek Rostowski. Szef resortu finansów obciążył w zeznaniach byłego szefa klubu Platformy Obywatelskiej.

Podczas przesłuchania Rostowski przypominał sobie, że Zbigniew Chlebowski - wtedy szef sejmowej komisji finansów - dzwonił do niego w maju 2008 z pytaniem o zniesienie limitów na lokalizację kasyn. Wyraził duży niepokój dotyczący zniesienia limitów lokalizacyjnych na kasyna i salony gier, uważając, że to będzie bardzo źle przyjęte przez opinię publiczną - mówił. To był jeden telefon, bo później po opinii MSWiA i policji ministerstwo wycofało się z tego pomysłu. Rostowski nie pamięta natomiast, czy Chlebowski dopytywał się także o dopłaty do automatów.

Ale posłowie dopytywali także o ewentualne interwencje w prace nad projektem nowelizacji osób z biznesu czy firm lobbingowych. Było zainteresowanie firm, które wysyłały pisma do ministerstwa zgodnie z procedurą - powiedział Rostowski. Dodał, że żadna z firm lobbingowych nie interweniowała u niego osobiście.

Szef resortu finansów podkreślił również, że nigdy nie kontaktował się w sprawie zmian w ustawie hazardowej z ówczesnym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim, poza oficjalną korespondencją i jednym spotkaniem. Jak dodał, nie rozmawiał bliżej w tej sprawie także ówczesnym wiceministrem gospodarki Adamem Szejnfeldem.

PiS dopytuje o limity i dopłaty

Posłowie PiS-u szczegółowo pytali Jacka Rostowskiego o zagadkową rezygnację rządu z dopłat, którymi miano obciążyć biznes hazardowy, oraz o porzucenie planu zniesienia limitów lokalizacyjnych. Rząd w zeszłym roku wycofał się z tych dwóch ważnych punktów, które chciał wcześniej wprowadzić.

Zniesienie limitów na lokalizację kasyn i salonów gier - jak tłumaczył Jacek Rostowski - okazało się nietrafionym pomysłem. Miały służyć zmniejszeniu biurokracji, ale po konsultacjach z policją i ABW uznano, że przyniesie to więcej szkody niż pożytku - stwierdził minister.

Bardziej złożona jest sprawa dopłat, których minister finansów był zagorzałym orędownikiem. Moją intencją było wprowadzenie dopłat tak, aby zmniejszyć obciążenie budżetu państwa wynikające z budowy Stadionu Narodowego na Euro 2012 - tłumaczył. Rostowski zeznał, że prosił ministra sportu, aby wprowadzić dopłaty do automatów do gier. Jednak Mirosław Drzewiecki z pomysłu dopłat wycofał się w maju.

Oprócz Rostowskiego, Gilowska i Wagner

Dziś śledczy mają przesłuchać nie tylko ministra finansów Jacka Rostowskiego, ale także jego poprzedniczkę na tym stanowisku z czasów rządów PiS Zytę Gilowską oraz Marka Wagnera polityka SLD i szefa kancelarii premiera w okresie rządu Leszka Millera.

Zyta Gilowska, jako minister finansów w rządzie PiS, powołała jesienią 2006 r. zespół w resorcie finansów, którego zadaniem było przygotowanie zmian w ustawie hazardowej. Celem zmian miało być m.in. uzyskanie pieniędzy na organizację Euro 2012. Prace nad projektem toczyły się w 2007 i tu również pojawiała się m.in. kwestia dopłat do gier hazardowych. Ostatecznie projekt został wycofany z prac w listopadzie 2007 r. w związku z tym, że w wyniku wyborów rząd PiS kończył swoje prace.

Marek Wagner - jak wynika z informacji medialnych z tamtego okresu - był zaangażowany w prace nad zmianami w ustawie hazardowej prowadzonej za czasów rządów SLD. W okresie tym uchwalona została nowelizacja ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych, która m.in. wprowadzała do ustawy wideoloterie i gry na automatach o niskich wygranych.

W trakcie prac sejmowych nad tą nowelizacją doszło do zamieszania wokół poprawek dotyczących wysokości zryczałtowanego podatku od jednego automatu. Nie udało się ostatecznie ustalić, kto zgłosił poprawkę zmniejszającą podatek od jednego automatu z 200 euro - jak zapisano w pierwotnym projekcie - do 50 euro. W tym kontekście padały nazwiska posłów: SLD - Anity Błochowiak i PO Zbigniewa Chlebowskiego.