Złamanie zakazu lotów i naruszenie prawa lotniczego - takie zarzuty usłyszał jeden z Rosjan, zatrzymanych przed kancelarią premiera. To on przedwczoraj sterował dronem, który latał nad siedzibą rządu. W tej sprawie zatrzymany był też drugi Rosjanin. Dziś obaj zostali zwolnieni.

Złamanie zakazu lotów i naruszenie prawa lotniczego - takie zarzuty usłyszał jeden z Rosjan, zatrzymanych przed kancelarią premiera. To on przedwczoraj sterował dronem, który latał nad siedzibą rządu. W tej sprawie zatrzymany był też drugi Rosjanin. Dziś obaj zostali zwolnieni.
Dron latał nad kancelarią premiera (zdj. ilustracyjne) / Victor Lisitsyn RUSSIAN LOOK /PAP

Rosjanie nadużyli prawa, używając bezzałogowca w Warszawie, w strefie kontrolowanej lotniska bez zgody Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Ponadto na lot nad kancelarią premiera konieczne jest specjalne zezwolenie Biura Ochrony Rządu.

Rosjaninowi, który sterował dronem bez tych zezwoleń, grozi do 5 lat więzienia. Drugi został przesłuchany jedynie w charakterze świadka. To mężczyzna, który czekał w samochodzie.

Zarzuty związane jedynie z prawem lotniczym mogą wskazać, że prokuratura nie doszukała się wątku szpiegowskiego w całej sprawie.

Jak ustalił reporter RMF FM, prokuratura zawnioskuje do ABW, by Agencja zobowiązała Rosjan do opuszczenia Polski.

(mpw)