Rolnicy z AgroUnii o kolejną dobę blokowali rondo na skrzyżowaniu dróg krajowych nr 12 i 91 oraz drogę ekspresową S8 w województwie łódzkim. Kilkadziesiąt traktorów i kilkuset działaczy przemieszczało się w kierunku Piotrkowa Trybunalskiego. Rolnicy chcieli spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim, aby mogli mu przedstawić problemy hodowców trzody chlewnej. Byli gotowi przedłużyć swój protest do piątku. "Jesteśmy pominięci, smutni, czujemy się zawiedzeni" - przyznał lider AgroUnii Michał Kołodziejczak.

Od godz. 8:30 w województwie łódzkim do południa odbywał się protest AgroUnii. Demonstracja polegała na postoju na trasie ciągników i maszyn rolniczych. Uczestnicy manifestacji przynieśli transparenty z napisami: "Wojna o wieś" i "Politycy niszczą polską wieś".

Protest przebiegał spokojnie. Jak tłumaczą rolnicy, ich kolejne wyjście na drogi było efektem bezradności i wyrazem niezadowolenia wobec polityki rolnej prowadzonej przez rząd. Przekonywali, że w ten sposób chcą zwrócić uwagę na problemy producentów żywności, w tym głównie trzody chlewnej. Hodowcy skarżą się na kłopoty związane z rozprzestrzeniającym się ASF, trudności ze sprzedażą trzody chlewnej i niskie ceny skupu żywca.

Rolnicy chcieli spotkania z premierem

Protestujący chcieli, by spotkał się z nimi premier. Jak poinformował lider AgroUnii Michał Kołodziejczak, organizujący protest ruch rolniczy wysłał pismo do szefa rządu z żądaniem pilnego spotkania.



Dostaliśmy potwierdzenie odebrania dokumentu przez kancelarię premiera, ale nie mamy żadnej odpowiedzi. Jeśli ktoś denerwuje się, że ta droga będzie zablokowana jeszcze 30 godzin może mieć pretensje tylko i wyłącznie do premiera. To wszystko pokazuje, że nie szanuje on rolników i pracy tych ludzi - powiedział Kołodziejczak.


"Lewica nie robi nic, PSL nie broni polskich rolników, PO też nas nie widzi, Konfederacja ma wakacje"

Kołodziejczak odwołał się także do opozycyjnych klubów parlamentarnych.

Lewica nie robi nic, PO też nas nie widzi, Donald Tusk jeździ po kraju, ale nie chce znać tego, co dotyka polską wieś, PSL nie broni polskich rolników, Konfederacja "ma wakacje". Dzisiaj w Polsce nie ma polityków. Jesteśmy zawiedzeni, smutni, pominięci - dodał lider AgroUnii.

Obecni na konferencji prasowej rolnicy przyznawali, że czują się pominięci i lekceważeni zarówno przez rządzących, jak i polityków opozycji.

Nie stoimy tutaj dlatego, że chcemy. My po prostu musimy stać tutaj tak długo, aż ktoś zwróci na nas uwagę. To jest nasza ostatnia deska ratunku. Nie mamy innego wyjścia. Stoimy tu, bo powoli umieramy - tłumaczył Jakub Zalata, rolnik z gminy Grabica.

Kolejny uczestnik protestu dodał, że rolnicy oczekiwali od premiera i Głównego Lekarza Weterynarii kilku konkretnych decyzji, które - jak mówił - w bardzo szybki sposób mogą rozwiązać problemy hodowców trzody chlewnej.

Potrzebujemy kilku rozwiązań, które dadzą nam możliwość prosperowania w przyszłości, bo dziś nie wiemy, co będziemy robili za trzy miesiące, pół roku. Wystarczy podjąć kilka rozsądnych decyzji - przekonywał.

Oprócz pomocy dla rolników dotkniętych afrykańskim pomorem świń i klęskami żywiołowymi, rolnicy chcieli zablokowania ostatnich podwyżek dla rządzących.