Matka z synem i córką nie wrócą - na razie - do domu w Grodzisku. Policja przewiozła rodzinę, w której przez sześć lat ojciec gwałcił swoją córkę Alicję, w bezpieczne miejsce, daleko od ludzi - dowiedział się reporter RMF FM. Zwyrodnialec przyznał się do seksualnego obcowania z córką, a narzeczony Alicji B. mówi, że o wszystkim wiedział od samego początku.

Nowe miejsce pobytu rodziny to informacja pilnie strzeżona przez policję. Będą mieli dach nad głową, wikt i opiekunek. Tam ci ludzie będą bezpieczni - ujawnia jedynie Jacek Dobrzyński, rzecznik białostockiej policji:

Kobiety skarżyły się na szum, który wytworzył się wokół nich i ich domu, dlatego podjęto właśnie taką decyzję.

Odłożono decyzję o ujawnieniu wizerunku

Prokuratura w Siemiatyczach nie podjęła we wtorek decyzji w sprawie ujawnienia danych osobowych i wizerunku ojca gwałcącego swoją córkę. Taką informację podał rzecznik prokuratury okręgowej w Białymstoku. Wniosek o ujawnienie danych złożyli dziennikarze.

Napad gorszy od gwałtu

Zwyrodnialec z Grodziska na Podlasiu przyznał się do seksualnego obcowania z córką. Jak się jednak okazuje, o wiele surowsza kara grozi mu za napad. W pewnym momencie mężczyzna siłą zabrał córkę od jej chłopaka, u którego się ukryła. Przyszedł po nią z siekierą w ręce, a przyjacielowi dziewczyny zabrał telefon komórkowy.

Napad rabunkowy z użyciem niebezpiecznego narzędzia – za to przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności od lat 3 do 15. Natomiast jeśli chodzi o zgwałcenie – jest to kara od 2 do 12 lat - powiedział reporterowi RMF FM prokurator Adam Kozub.

Pomagał im Ośrodek Pomocy Społecznej

Jak ustalił nasz reporter, gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Grodzisku koło Siemiatycz wspierał finansowo rodzinę mężczyzny. O potrzebie pomocy, poinformowała ośrodek szkoła, do której chodził brat gwałconej kobiety. Nie było widać takich rzeczy, nie wszystkie rodziny chcą swoje kłopoty zdradzać tłumaczą się naszemu reporterowi pracownicy ośrodka:

Narzeczony o wszystkim wiedział

Narzeczony Alicji B. mówi, że o całym dramacie wiedział od samego początku. Dodaje, że kobieta żyła w ciągłym strachu. Nie przeszkadzało mi to, powiedziała mi szczerze - powiedział reporterowi RMF FM:

Nikt nie interesował się Alicją B.?

Krzysztof B. - zanim przeniósł się z rodziną na Podlasie, pod Siemiatycze, mieszkał prawie dwadzieścia lat na Dolnym Śląsku, w Pasikurowicach. Nasza reporterka Barbara Zielińska sprawdzała, co w tym regionie wiadomo było urzędnikom o losach Alicji B.. Posłuchaj jej relacji:

Przyjaciółka Alicji, choć była częstym gościem w domu rodziny B., twierdzi, że nie widziała nic, co wzbudzić mogło podejrzenia.

Brat nie pisnął ani słowa

Młodszy brat dziewczyny gwałconej przez ojca w Grodzisku koło Siemiatycz na Podlasiu nie dawał żadnych oznak, że w jego domu są jakiekolwiek problemy - mówi reporterowi RMF dyrektorka szkoły w Grodzisku. Jeszcze we wtorek Jaś przyjechał do szkoły rowerem, który niedawno dostał od ojca. Nic nie wskazywało na to, że jest tam taka ogromna tragedia - mówi naszemu reporterowi Tomaszowi Sosnowskiemu dyrektorka zespołu szkół w Grodzisku Teresa Kosińska:

Gehenna 21-latki wykorzystywanej przez długi czas przez ojca to jedna z najbardziej makabrycznych historii ostatnich lat. 45-letni Krzysztof B. ma dwoje dzieci z Alicją.

Młoda kobieta zgłosiła się na policję dopiero w ubiegły wtorek. Natychmiast rozpoczęto poszukiwania mężczyzny. Policja obawiała się, że 45-latek może zbiec za granicę. Okazało się, że mężczyzna ukrywa się w Siedlcach i planuje wyjazd do Włoch. W miniony piątek siedleccy funkcjonariusze zatrzymali go w pobliżu dworca PKP.