Do 1,1 mln zł wzrosła kwota zadośćuczynienia, jakiej domagają się od łódzkiego szpitala rodzice trzymiesięcznych bliźniąt. Anestezjolog źle podał jednemu z nich lek. Teraz dziecko jest sparaliżowane.

Rodzice bliźniąt złożyli prywatny pozew do sądu przeciwko szpitalowi. Będą chcieli uzyskać aż 1,1 mln zł zadośćuczynienia. Wcześniej była mowa o 280 tysiącach - 180 tysięcy złotych za straty moralne i cierpienie, jakich doznał ich syn, któremu niewłaściwie podano lek. Natomiast dla drugiego chłopca, który stracił część nosa, mieli domagać się 100 tysięcy.

Według gazety "Polska - Dziennik Łódzki" dyrekcja szpitala przeprosiła pisemnie rodziców dzieci. Zadeklarowała wystąpienie z propozycją ugody.

Fatalna pomyłka anestezjologa

Dzieci, które urodziły się w połowie stycznia, trafiły do placówki przy ul. Spornej 23 lutego. Miesiąc później 20 marca doszło fatalnej pomyłki anestezjologa. Lekarstwo trafiło do kanału rdzenia kręgowego zamiast do żyły chorego dziecka. Prokuratura ustaliła to na podstawie zeznań pracujących w szpitalu przy ul. Spornej w Łodzi lekarzy i pielęgniarki. Jak się okazało, w lekarskiej karcie zleceń zapisano prawidłowe podanie medykamentu.

Teraz śledczy sprawdzają, w jaki sposób leki zostały dostarczone lekarzowi - mówi prokurator Krzysztof Kopania. Jak dodaje, śledczy powołali także biegłego lekarza, który oceni skutki lekarskiej pomyłki dla stanu zdrowia chłopca. Niemowlę jest sparaliżowane. Medykowi grozi do pięciu lat więzienia.

Wiadomo, że były też nieprawidłowości w leczeniu drugiego dziecka. Z informacji przekazanych przez pełnomocnika rodziców trzymiesięcznych bliźniąt mecenas Marię Wentlandt-Walkiewicz wynika, że drugie z niemowląt straciło część noska, bo wdało się zakażenie. Według prokuratury, w tym przypadku wskazano, że mogą to być powikłania związane z leczeniem chłopca. Niemniej zdecydowaliśmy jednak, że i tą kwestią się zajmiemy - skomentował rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.