Oświatowa klapa Ministerstwa Edukacji Narodowej. W tym roku tylko co szósty rodzic wysłał swoje sześcioletnie dziecko do pierwszej klasy - dowiedział się reporter RMF FM Piotr Glinkowski. To znacznie mniej niż przed rokiem. Teraz rodzice jeszcze mają wybór. Od września 2014 roku, zgodnie z reformą, będą musieli posłać swoje sześcioletnie dzieci do szkoły.

Obecnie najgorzej jest na Opolszczyźnie. Tam na wysłanie swojego sześcioletniego dziecka do szkoły zdecydował się zaledwie co dziesiąty rodzic. Rok temu było znacznie lepiej. Do szkół poszło 16 procent sześciolatków z regionu. Niewiele lepiej jest na Podlasiu (do pierwszej klasy poszło tam w tym roku 13,6 procent sześciolatków), Podkarpaciu (13,5 procent) i w województwie lubuskim (12 procent).

Z danych, które zebrał nasz reporter we wszystkich kuratoriach, wynika, że niemal we wszystkich województwach do szkół poszło mniej niż 20 procent sześciolatków z regionu. W ubiegłym roku średnia ogólnopolska przekroczyła 23 procent, w tym roku - według naszych wyliczeń - to raptem 16,9 procent. We wrześniu do pierwszych klas poszło ponad 62 tysiące sześciolatków, podczas gdy w Polsce jest ich ponad 370 tysięcy.

Na Lubelszczyźnie i w Małopolsce do pierwszych klas poszło zaledwie 14 procent sześciolatków, na Śląsku 15 procent, na Dolnym Śląsku, w Łódzkiem i w Wielkopolsce 16 procent. Poniżej progu 20 procent są jeszcze województwa: zachodniopomorskie (17 procent), świętokrzyskie (18,5 procent), warmińsko-mazurskie (19 procent) i kujawsko-pomorskie (19,5 procent).

Na przeciwległym biegunie znalazły się tylko dwa województwa: mazowieckie i pomorskie. Na Mazowszu rodzice wysłali do szkół 11 tysięcy sześciolatków, co stanowi 21 procent dzieci w tym wieku w regionie. Jednak w porównaniu do ubiegłego roku to jednocześnie największy spadek, bo aż z 31 procent.

Samodzielnym liderem jest Pomorze. Tam co czwarty sześciolatek poszedł w tym roku do pierwszej klasy. To 6411 dzieci, czyli ponad 27 procent.

Te dane jasno pokazują, że rodzice są przeciwni reformie proponowanej przez rząd. Dziecko jest jeszcze nieprzygotowane. Sześciolatek społecznie nie jest na tyle rozwinięty, by radzić sobie w tak złożonym środowisku, jakim jest szkoła. Wyobrażam sobie, że sześciolatek może mieć w szkole jeszcze większe problemy niż mój starszy syn. (...) Ministerstwo powinno się cofnąć i zmienić te przepisy - mówili naszemu reporterowi rodzice.

Reforma nie do ruszenia

Ostatecznym terminem jest 1 września 2014 roku. Nie zamierzamy tego terminu zmieniać - mówi jednak stanowczo Krystyna Szumilas. Minister edukacji broni reformy i twierdzi, że wprowadzenie tych przepisów to konieczność, przede wszystkim z uwagi na Polską wieś. Tam 56 procent dzieci w ogóle nie chodzi do przedszkoli i pierwszy kontakt z edukacją ma dopiero w pierwszej klasie w wieku siedmiu lat.

Szumilas przyznaje, że tegoroczne dane faktycznie są niskie. Wierzy jednak w to, że w przyszłym roku będzie lepiej.