40 procent przedszkolaków nigdy nie było u okulisty, bo rodzice… nie widzą takiej potrzeby – to wyniki badań, jakie w śląskich przedszkolach przeprowadzili członkowie Studenckiego Koła Naukowego działającego przy Klinice Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Grupa studentów odwiedziła 15 przedszkoli między innymi w Gliwicach, Zabrzu, Sosnowcu, Katowicach oraz Tychach. Podczas spotkań z rodzicami studenci informowali rodziców o wadach wzroku i chorobach oczu u dzieci. Przeważnie przyjmowano nas miło, ale zainteresowanie rodziców było niestety niewielkie. Sporo osób mówiło, że ich dzieci dobrze widzą i nie trzeba iść z nimi do okulisty -  mówi Anna Stożek, studentka Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Rodzice zabierają dziecko do okulisty najczęściej, kiedy zauważą u niego zeza albo dopiero w wieku szkolnym, kiedy okazuje się, że ma problemy z czytaniem. Tymczasem dziecko może zachowywać się zupełnie normalnie nawet wtedy, kiedy widzi tylko na jedno oko. Dziecko jednooczne może doskonale jeździć na rowerze, nie sprawia mu to żadnych problemów - mówi docent Dorota Pojda-Wilczek z Kliniki Okulistyki w szpitalu przy Ceglanej. Jest zdecydowana luka jeśli chodzi o badanie ostrości wzroku przy bilansie 4-latka. Do tego badania pediatrzy nie są przygotowani sprzętowo. Na to badanie trzeba kierować dzieci do okulistów. Według docent Pojdy-Wilczek leczenie wad wzroku przed piątym rokiem życia często kończy się sukcesem. Z drugiej strony leczenie zaburzeń widzenia po 5 roku życia bardzo rzadko daje pozytywny rezultat.

Studenckie Koło Naukowe działającego przy Klinice Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach nie zaprzestaje działań. Istotne jest dla nas zwiększenie świadomości rodziców odnośnie konieczności przeprowadzania wspomnianych badań. Będziemy zwracać się z prośbą do urzędów miast o rozpatrzenie propozycji wprowadzenia tego typu akcji informacyjnych we wszystkich przedszkolach - zapowiada Anna Stożek, studentka SUM.