Pięcioosobowa rodzina z okolic Bisztynka trafiła do szpitala w Warmińsko-Mazurskiem po zatruciu środkiem do deratyzacji - informuje reporter RMF FM Piotr Bułakowski. Najmłodsze dziecko niestety zmarło.

Ojciec chcąc pozbyć się gryzoni rozłożył w piwnicy środek do deratyzacji, który dostał od znajomego. Z trutki na szczury najprawdopodobniej wydzielił się fosforowodór, który rozniósł się po całym domu. 30-letni mężczyzna, jego o rok młodsza żona oraz troje dzieci z objawami zatrucia zgłosili się do szpitala w Biskupcu. Najmłodsze dziecko, roczny chłopiec, niestety zmarło.

Na wniosek prokuratora prowadzącego śledztwo w tej sprawie funkcjonariusze zabezpieczyli dom, w którym doszło do zatrucia. Oględziny będą jednak możliwe dopiero po upływie około 48 godzin. Tyle czasu zajmie wietrzenie pomieszczeń - tak, by można było bezpiecznie przeprowadzić dalsze czynności.

Przyczyny śmierci najmłodszego dziecka będą znane po zaplanowanej na jutro sekcji zwłok oraz opinii biegłego lekarza sądowego. Śledztwo w sprawie tragicznego w skutkach zatrucia prowadzi Prokuratora Rejonowa w Biskupcu.