​Rezydenci, głodujący w warszawskim szpitalu pediatrycznym, musieli zmienić miejsce protestu, który trwa tam już od 17 dni. Lekarze przenieśli się do korytarzy części administracyjnej szpitala - wcześniej protestowali w holu, zaraz przy wejściu do placówki.

Protestujący lekarze rezydenci /Leszek Szymański /PAP

Powód to zagrożenie epidemiologiczne - o przeniesienie poprosiły władze szpitala, według których ich przebywanie w holu może być groźne dla młodych pacjentów. 

Sami protestujący lekarze powiedzieli, że nie odbierają prośby szpitala jako próby utrudniania protestu. 

W sobotę przedstawiciele rezydentów złożyli pismo w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w którym przedstawili swoje postulaty. Łukasz Jankowski z Porozumienia Rezydentów OZZL poinformował, że rezydenci powtórzyli w nim prośbę o wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB w 2021 r.

Młodzi lekarze domagają się też szybszego wzrostu wynagrodzeń. Pan minister (Konstanty) Radziwiłł planował (...) 1,05 średniej krajowej dla lekarza rezydenta w 2022 r. Nasz postulat w tej chwili jest taki, aby lekarz rezydent od teraz zarabiał 1,05 średniej krajowej - powiedział Jankowski. 

To powrót do poziomu zapowiadanego i głoszonego przez ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła. Lekarze rezydenci chcą zarabiać 4 400 zł brutto od 2018 roku i jak podkreślają, de facto to powrót do zarobków lekarzy rezydentów w 2009 roku.

Kolejnym postulatem, z którym lekarze zwrócili się do premier Beaty Szydło, jest powołanie zespołu, analiza i renegocjacja zapisów ustawy regulującej minimalne wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia.

Protest głodowy prowadzony jest w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie od 2 października. W środę z protestującymi spotkała się premier Beata Szydło, dzień później w kancelarii premiera z rezydentami rozmawiał minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, szefowa KPRM Beata Kempa i szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. Rozmowy nie przyniosły porozumienia.  

(ph)