Ministerstwo Obrony Narodowej ma przeprosić byłego prezesa Nafty Polskiej Andrzeja Maderę za opisanie go w raporcie z weryfikacji WSI jako ich agenta wykraczającego poza zakres obronności. Warszawski sąd stwierdził też, że Madera współpracował z WSI w ramach obronności i bezpieczeństwa państwa polskiego - chodziło o analizy ekonomiczne.

W ujawnionym w lutym 2007 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie Komisji Weryfikacyjnej WSI napisano, że Madera pracował dla wywiadu WSI w latach 1994-2000 pod kryptonimem "Charon". Raport stwierdza, że otrzymywał on głównie zadania z zakresu typowania osób do współpracy z WSI. Współpracę z nim rozwiązano we wrześniu 1999 r., w związku z jego "zaangażowaniem w działalność polityczną w strukturze jednej z partii prawicowych, skupiającej się wokół osoby byłego Prezydenta RP" oraz "utratą możliwości wywiadowczych". Według raportu, jako prezes Nafty Polskiej zawarł "dwie umowy prywatyzacyjne z niemiecką firmą POC AG".

Jeszcze w 2007 r. Madera zażądał od MON, by wykreśliło go z listy agentów i przeprosiło za kontekst, że miał dopuścić się nieprawidłowości. Madera (obecnie wykładowca prywatnej uczelni i prezes jednej ze spółek zależnych od Nafty Polskiej) przyznawał, że w latach 1994-98 współpracował z wywiadem WSI, ale zaprzeczał, by jego współpraca kiedykolwiek wykroczyła poza zakres obronności państwa. Uważał, że umieszczenie go w raporcie to zemsta Piotra Woyciechowskiego, członka Komisji Weryfikacyjnej WSI, a wcześniej członka władz Nafty Polskiej, z którym Madera - jak powiedział - "ostro się skonfliktował" m.in. o sprawę obsadzania ludźmi bez kwalifikacji władz spółek-córek tego potentata paliwowego.

Madera trafił do raportu jako dziennikarz, mimo że jest prawnikiem, który okazjonalnie pisywał felietony dla miesięcznika "Ład" - mówił jego adwokat Mariusz Paplaczyk. Sam Madera oświadczył wcześniej przed sądem: Nigdy nie byłem dziennikarzem. Po studiach pracowałem w banku i robiłem doktorat, do tego były potrzebne publikacje, więc pisałem - na tematy międzynarodowe. Mówił też, że w jego sprawie preparowano dokumenty, a raport podał o nim kłamstwa, bo współpracę z wywiadem WSI zakończył na przełomie lat 1998-99, gdy został zatrudniony w sekretariacie koordynatora ds. służb specjalnych w rządzie AWS Janusza Pałubickiego.

W piątek sąd uznał, że naruszenie dóbr osobistych Madery przez umieszczenie go w raporcie jako agenta wykraczającego poza obronność "nosiło cechy bezprawności". Sąd wskazał na wydźwięk raportu dla sytuacji jego dzieci, "które zostały tym dotknięte". Sąd dał wiarę zeznaniom powoda, że współpracował on z WSI w ramach obronności i bezpieczeństwa państwa polskiego, co wiązało się głównie z analizami ekonomicznymi. Zdaniem sądu, była to współpraca w "słusznych i właściwych celach".

Toczy się kilkanaście procesów za raport - wytoczonych MON lub Macierewiczowi przez osoby w nim wymienione. Kilka osób uzyskało już sądowe przeprosiny od MON; właśnie uprawomocnił się taki wyrok wobec szefa PKOl Piotra Nurowskiego. B. szef Komisji Weryfikacyjnej Antoni Macierewicz wygrywa zaś sprawy jemu wytaczane. Sądy uznają, że chcąc obalić domniemanie prawdziwości raportu, powodowie musieliby dowieść, że nieprawdziwe są dane, które były podstawą jego ustaleń.

Śledztwo w sprawie domniemanego przekroczenia uprawnień przez autorów raportu prowadzi warszawska prokuratura. ABW bada zaś wcześniejsze "przecieki" do prasy ustaleń, które potem znalazły się w raporcie.

W 2008 r. Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczne z konstytucją m.in. pozbawienie osób z raportu prawa do wysłuchania przez komisję, prawa dostępu do akt sprawy oraz odwołania do sądu od decyzji o umieszczeniu w raporcie.