Zielone szkoły dla najuboższych dzieci mogą przestać działać - alarmuje Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. "Obecnie te dzieci mają możliwość wyjazdu praktycznie za darmo, w przyszłości to nie będzie możliwe" - mówi RMF FM Renata Kloryga z TPD.

Zielonym szkołom zagrażają zmiany w przepisach dotyczących domów wczasów dziecięcych. Resort edukacji niedawno ogłosił konsultacje w sprawie zmiany rozporządzenia, które reguluje ich działalność. 

W uzasadnieniu można przeczytać m.in., że "domy wczasów dziecięcych realizują głównie pobyty uczniów trwające 1, 2 lub 3 dni, co jest zbyt krótkim czasem na właściwe i efektywne wypełnianie celu domów wczasów dziecięcych" i dlatego resort wprowadza zapis, że pobyt w takim domu musi trwać minimum osiem dni. 

W całej Polsce takich domów jest około czterdziestu. Są prowadzone głównie przez samorządy i organizacje takie, jak Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. Dzieci mogą tam się uczyć i korzystać z sąsiedztwa gór, jezior, czy lasów. Krótkie wyjazdy wynikają z możliwości szkół, rodziców i organizacji pozarządowych - tłumaczy Renata Kloryga z TPD w piśmie skierowanym do Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. 

Nieocenionym sukcesem funkcjonowania tych placówek jest możliwość dostępności dla beneficjentów, których większość nie mogłaby sobie pozwolić na jakiekolwiek wyjazdy wypoczynkowe organizowane przez instytucje komercyjne. Do domów wczasów zgłaszają się zwykle grupy dzieci ze środowisk niezamożnych, placówek prowadzonych przez organizacje pozarządowe, kościelne, itp. W okresie letnim i zimowym przyjeżdżają dzieci z placówek opiekuńczo-wychowawczych wsparcia dziennego, placówek typu socjalizacyjnego, Rodzinnych Domów Dziecka, szkół specjalnych, szkół integracyjnych itp. - zaznacza, dodając, że na dłuższe wyjazdy nie pozwalają możliwości finansowe opiekunów, a także decyzje dyrektorów szkół i nauczycieli ("już dziś dyrektorzy szkół nie godzą się na wyjazd dzieci pod opieką nauczycieli z danej szkoły na pobyt dłuższy niż 5 dni").

W rozmowie z RMF FM Renata Kloryga opowiada o przypadku dyrektora jednej ze szkół z okolic Oświęcimia: Pan dyrektor prosił o rezerwację jakiegoś terminu na wyjazd, na co mu odpowiedziałam, że my już mamy terminy mało interesujące, bo mamy rezerwację na 2-3 lata do przodu. Na co usłyszałam, że jego interesuje dowolny termin, bo jeżeli on z nimi nie wyjedzie, to te dzieci na 90 proc. nie wyjadą nigdy i nigdzie. I te dzieci pojechały do nas tylko za koszt przejazdu.

PTD proponuje kompromis i chce skrócenia minimalnego czasu pobytu do pięciu dni. Zmiany w finansowaniu miałaby wejść od przyszłego roku. Według resortu tylko w roku 2020 koszt dofinansowania domów wczasów dziecięcych to ponad 47 milionów złotych i prawie 70 proc. stanowiły wyjazdy do 7 dni. 

"Proponowane zmiany spowodują, że subwencja i dotacja będą przekazywane na pobyty, co najmniej 8-dniowe, celu odbywaniu nauki poza miejscem stałego zamieszkania, nie budząc przy tym wątpliwości interpretacyjnych" - zapewnia resort. 


Opracowanie: