Republikański senator James Jeffords ma dziś ogłosić decyzję o opuszczeniu swej partii. Jeśli tak się rzeczywiście stanie Republikanie po raz pierwszy od 1994 roku utracą kontrolę nad Senatem.

Opóźnienie spowodowane jest tym, że senator chce ogłosić swoją decyzję w rodzinnym stanie Vermont. Wiele wskazuje na to, że sprawa jest przesądzona, jednak jak pisze "The Washington Post" jeszcze wczoraj trwały intensywne rozmowy, które miały go przekonać by pozostał w Partii Republikańskiej. Początkowo Biały Dom zbagatelizował zagrożenie, mimo że Jeffords już wcześniej wielokrotnie występował wbrew stanowisku swej partii. Teraz Republikanie są skłonni zaproponować mu i wysokie funkcje w Senacie i więcej pieniędzy na bliskie jemu sercu sprawy edukacji. Wiadomo jednak, że podobnie atrakcyjnym stanowiskiem szefa jednej z senackich komisji wabią go Demokraci. Decyzja, jaką podejmie Jeffords może mieć bardzo duże znaczenie dla administracji prezydenta Busha. Nie chodzi tylko o same wyniki głosowań w Senacie, ale o same zasady jego współpracy z Białym Domem. Jeżeli Demokraci będą mieli większość, to oni będą kierować pracami wszystkich komisji, co może skomplikować, jeżeli nie wręcz uniemożliwić realizację wielu ambitnych punktów programu prezydenta Busha. Być może już niedługo Demokraci będą w Senacie forsować swoje projekty, jak na razie jednak senatorzy przegłosowali wczoraj fundamentalną dla Busha ustawę o obniżeniu podatków.

foto EPA

08:30