Sytuacja ochrony zdrowia w ciągu 3 lat ulegnie radykalnej poprawie - mówił w Sejmie minister zdrowia Zbigniew Religa, przedstawiając swój program naprawy służby zdrowia. Opozycji projekt się nie spodobał. Również lekarz podeszli do niego z dystansem.

Według zapowiedzi Zbigniewa Religi od października wszyscy pracownicy samodzielnych publicznych ZOZ-ów otrzymają podwyżki, wzmocniona zostanie kontrola ministra zdrowia nad NFZ, a od 2008 roku wprowadzane mają być dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne.

To nie są rewolucyjne zmiany w systemie - mówił o swych propozycjach minister zdrowia. To jest projekt, który uzupełnia ten system o dodatkowe nieistniejące do tej pory rzeczy. Istniejący system i te nowe propozycje powinny z sobą po prostu współgrać - zaznaczył Religa.

Wydatki na służbę zdrowia będą rosnąć – zapewniał Zbigniew Religa. Popierany przez Zytę Gilowską zapowiedział, że za 3 lata będzie to 19 mld złotych więcej. Minister finansów podkreślała, że te pieniądze nie pozostaną jedynie na papierze. Na szczęście mamy i spodziewamy się nadal mieć wzrost gospodarczy. To jest źródło główne i najbardziej krzepiące.

Do tych pieniędzy dołączone mają zostać oszczędności z zapowiadanych zmian. Jednak o jakie zmiany chodzi – wciąż nie wiadomo. Na razie bowiem nie ma żadnych projektów ustaw. W tej chwili z konkretnych spraw to mamy przewidywania co do wzrostu gospodarczego i zmniejszania się bezrobocia, oraz wzrostu wynagrodzeń - konstatuje Konstanty Radziwiłł z Naczelnej Rady Lekarskiej.

Na projekcie nie zostawia suchej nitki opozycja. W hojności i bogactwie rzucanych obietnic ten rząd nie ma sobie równych - mówiła Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej. Gdyby obietnice te stały się ciałem, powinniśmy być zdrowi, młodzi i bogaci.

Ale złudzeń nie mają również sami lekarze. Zdaniem szefa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztofa Bukiela, plan ministra to "propaganda sukcesu". Bukiel zauważył, że Religa nie miał pomysłu na rozwiązanie podstawowych kwestii - na przykład na zrównoważenie ilości pieniędzy przeznaczanych na ochronę zdrowia z wydatkami. Nie było ani słowa wprowadzeniu zasad rynkowych, konkurencji między szpitalami czy wreszcie o odejściu od limitowania świadczeń, tak aby np. chorzy na nowotwór nie musieli oczekiwać miesiącami w kolejkach.