Posłowie zdecydowali, że komisja wyborcza będzie mogła podać w nocy oddzielającej kolejne dni głosowania referendalnego informację o liczbie wydanych kart. Zanim jednak nowelizacja została przegłosowana - w Sejmie został pobity rekord.

311 poprawek w trzy godziny, wszystkie odrzucone - w tak ekspresowym tempie posłowie głosowali poprawki Ligi Polskich Rodzin do nowelizacji ustawy o referendum.

Za przyjęciem nowelizacji głosowało 267, przeciw było 10, a wstrzymało się siedmiu posłów. Zgodnie z ustawą komisje obwodowe po zakończeniu pierwszego dnia głosowania będą miały obowiązek podać informacje o liczbie wydanych kart do głosowania, kart niewykorzystanych oraz osób uprawnionych do głosowania.

Nie będzie zakazu wykorzystywania i podawania do publicznej wiadomości np. przez media, tych danych przedstawionych przez komisje obwodowe. We wtorek nowelizacją ma zająć się Senat.

Głosowanie przebiegało właściwie bez zakłóceń. Marszałek Marek Borowski, odczytując teksty kolejnych poprawek, pobił chyba wszelkie sejmowe rekordy. Już po trzech godzinach stało się jasne, że referendum przebiegnie według zapisów znowelizowanej ustawy.

Na drodze do UE od czasu do czasu podrzucane są takie bryły betonu, a kruszenie betonu jest zajęciem straszliwie kłopotliwym. Ale proszę państwa ten beton Pęk, przepraszam pękł - mówił marszałek Borowski.

Bogdan Pęk nie mógł odpowiedzieć na tę personalną wycieczkę marszałka, ponieważ nie było go na sali. Nie było zresztą nikogo z klubu LPR, ponieważ poseł Roman Giertych wyprowadził swoich posłów z sali.

Zwolennicy noweli okazali się górą, ale wielu z nich przyznaje, że było to pyrrusowe zwycięstwo. Jego ceną jest zszargana kolejną awanturą opinia o polskim parlamentaryzmie.

Foto Archiwum RMF

08:35