Na Śląsku zapanowało referendalne zamieszanie. Mieszkańcy chcą odwołać prezydentów Rudy Śląskiej i Zawiercia. W pierwszym z miast referendum jednak się nie odbędzie, bo nie zgodził się na to komisarz wyborczy. W Zawierciu brakuje natomiast około 100 tys. złotych na przeprowadzenie głosowania.

Referendum w Rudzie Śląskiej nie odbędzie się, bo zabrakło w tej sprawie odpowiedniej liczby podpisów. Co prawda pod wnioskiem w sprawie odwołania prezydenta miasta podpisało się ponad 13 tys. osób, ale komisarz wyborczy odrzucił prawie 3 tysiące parafek. W niektórych miejscach podpisów brakowało, zdarzały się też podpisy nieczytelne albo nie zgadzał się pesel. Na liście znalazły się też dane ponad 20 osób, które już nie żyją, a ponad 450 podpisanych osób nie miało praw wyborczych w Rudzie Śląskiej.

Liczba osób popierających referendum była ostatecznie zbyt mała, by mogło do niego dojść. Za ważne uznano niewiele ponad 10 tys. podpisów. Głosowanie nad przyszłością prezydenta mogłoby się natomiast odbyć, gdyby pod wnioskiem podpisało się ponad 11 tys. osób. Zwolennicy referendum nie mają już czasu na uzupełnienie listy z podpisami. Termin minął na początku maja.  

Radni nie chcą wydać 100 tys. złotych

W Zawierciu radni nie zgodzili się natomiast na wydanie na referendum pieniędzy z miejskiego budżetu. Chodzi o ok. 100 tys. złotych. Głosowanie zostanie jednak przeprowadzone, bo środki w rezerwie budżetowej musi znaleźć sam prezydent. Do referendum dojdzie wtedy 16 czerwca.