Ministrowie prawicowego rządu i liderzy opozycyjnej partii socjalistycznej, przedstawiciele organizacji społecznych i związków zawodowych szli wczoraj w pochodzie ulicami San Sebastian, protestując przeciwko terrorowi separatystów z ETA.

Razem z nimi marsz protestacyjny kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców Kraju Basków przeciwko nowej ofensywie baskijskich separatystów prowadziło około 20 członków rodzin polityków, wojskowych i działaczy samorządowych pomordowanych przez ETA. Wśród uczestników pochodu nie było ani jednego przedstawiciela ugrupowań nacjonalistycznych, zabrakło m.in. przywódców Baskijskiej Partii Nacjonalistycznej (PNV), rządzącej nieprzerwanie w Kraju Basków od 1979 roku. PNV za niemożliwe uważa "militarne rozwiązanie" problemu ETA (do którego zmierza rząd premiera Jose Marii Aznara) i nieoficjalnie opowiada się za negocjacjami z tym ugrupowaniem.

Demonstracja odbyła się w dwa dni po zastrzeleniu przez separatystów radnego z rządzącej Hiszpanią Partii Ludowej, Jose Luisa Ruiza Casado. Według pierwszych informacji, wczorajszy protest był największym od czasów zamordowania przed trzema laty Miguela Angela Blanco.

Od przerwania w grudniu zeszłego roku zawieszenia broni, które jednostronnie ogłosiła w 1998 roku ETA, z rąk separatystów zginęło już 13 osób. Uczestnicy marszu protestacyjnego wznosili m.in. okrzyki popierające obecną - odrzucaną przez separatystów - szeroką autonomię, przyznaną Krajowi Basków w 1979 roku, w cztery lata po zakończeniu dyktatury Franco.

Posłuchaj relacji korespondentki radia RMF FM z Barcelony, Ewy Wysockiej:

00:50