Raport Zbigniewa Ziobry, a nie Anity Błochowiak - jak chciały połączone komisje regulaminowa i ustawodawcza – został ostatecznym sprawozdaniem Sejmu z prac komisji śledczej badającej aferę Rywina.

Posłowie zdecydowali dziś, że procedura głosowania z 28 maja nad raportem z prac komisji śledczej została zakończona. Za zamknięciem sprawy opowiedziało się 231 posłów, przeciw było 169, dwie osoby wstrzymały się od głosu.

W raporcie poseł PiS szczegółówo opisał, że tzw. grupa trzymająca władzę - b. premier Leszek Miller, b. wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska, b. sekretarz KRRiT Włodzimierz Czarzasty i Lech Nikolski, b. szef gabinetu politycznego szefa rządu - stała za korupcyjną propozycją Rywina.

Raport stwierdza również, że przed Trybunałem Stanu powinni stanąć prezydent Aleksander Kwaśniewski, były premier Leszek Miller i były minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk. Chodzi o to, że mimo wiedzy o korupcyjnej propozycji złożonej przez Rywina nie zawiadomili organów ścigania o przestępstwie. Jak lewica zareagowała na przyjęcie raportu miażdżącego jej liderów, o tym w relacji reporterki RMF, Beaty Lubeckiej:

Teraz – jak mówił rano na antenie RMF poseł PO Jan Rokita - marszałek Sejmu skieruje raport do ogłoszenia, czyli nastąpi tzw. promulgacja stanowiska Sejmu. Wówczas obowiązkiem prokuratury jest wszcząć postępowania karne przeciwko tym osobom wskazanym w tym raporcie jako przestępcy, z Leszkiem Millerem na czele. Sprawiedliwości musi się w końcu stać zadość.

Sam poseł Ziobro nie wierzy jednak, by kontrolowana przez SLD prokuratura wszczęła jakiekolwiek kroki. Autor raportu dodaje, że chciałby zobaczyć przed Trybunałem Stanu Leszka Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego, ale starania o postawienie ich przed sądem rozpocznie w następnej kadencji Sejmu, bo wtedy będzie miał większe szanse powodzenia.