We wrześniu zostanie ogłoszony raport Najwyższej Izby Kontroli w sprawie procedur przetargowych i wyłaniania firm zewnętrznych w kopalni „Halemba” w Rudzie Śląskiej. Kontrolę wszczęto po listopadowej tragedii, w której zginęło 23 górników.

Przypuszczam, że wyniki, które uzyskaliśmy, będą na tyle interesujące, że nikt ich nie odpuści - powiedział Wojciech Matecki, doradca prezesa NIK w Katowicach. Urzędnik nie chciał zdradzić, jakie błędy wytknięto szefom kopalni. Wiadomo jednak, że jest ich bardzo dużo, dlatego katowicki NIK traktuje tę kontrolę jako „rozpoznawczą” i zamierza badać również procedury przetargowe w innych kopalniach.

Prowadzona w „Halembie” kontrola była pierwszą tego typu w górnictwie. Choć NIK wielokrotnie kontrolowała kopalnie, nie zajmowała się jeszcze kwestiami zatrudniania przez nie zewnętrznych firm. O zaangażowanie NIK w proces wyjaśniania okoliczności katastrofy w kopalni wnioskował krótko po tragedii prezydent Lech Kaczyński.

Prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy gliwicka prokuratura postawiła dotychczas zarzuty kilku osobom - zarówno pracownikom „Halemby”, jak i firmy Mard. Niewykluczone jest zatrzymanie kolejnych osób w związku z tą sprawą. Śledztwo powinno zakończyć się przed końcem roku.

Według ustaleń specjalnej komisji, niezależnie od prokuratury badającej przyczyny katastrofy, za nieprawidłowości w kopalni, które poskutkowały śmiercią górników, odpowiada 19 osób - 16 z kierownictwa, dozoru i służby dyspozytorskiej kopalni "Halemba" oraz trzy z firmy Mard.

Większości podejrzanych grozi do ośmiu lat więzienia, niezależnie od sankcji za naruszenie prawa geologicznego i górniczego, o których ma wkrótce zdecydować Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach. Najwyższa kara, jaką może orzec nadzór górniczy, to zakaz sprawowania określonych funkcji w górnictwie przez dwa lata, co w wielu przypadkach oznacza tzw. śmierć zawodową. Kilka osób, wskazanych przez organy nadzoru górniczego jako współwinne naruszenia przepisów, jest już na emeryturze. Dotyczy to m.in. byłego dyrektora kopalni "Halemba".