Były wiceszef MSW Adam Rapacki uważa, że powinna istnieć niezależna instytucja kontrolująca przypadki sięgania przez służby po kontrolę operacyjną i billingi obywateli. Według niego ujawnianie faktu, że ktoś był podsłuchiwany, sprawi służbom potężne problemy. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zasady dostępu służb specjalnych do billingów obywateli oraz stosowania przez nie podsłuchów są częściowo niekonstytucyjne.

Adam Rapacki przyznał, że przynajmniej po części racja leży po stronie Trybunału Konstytucyjnego, bowiem konieczna jest niezależna kontrola nad tym, jak służby stosują kontrolę operacyjną i sięgają po billingi. Zaznaczył, że przełożeni funkcjonariuszy sprawdzają zasadność wniosków o dostęp do billingów, ale powinien to robić niezależny organ.

B. wiceszef MSW przypomniał, że wnioski o kontrolę operacyjną, np. podsłuch, każdorazowo są poddawane kontroli sądu. Jednak zdaniem Rapackiego sądy nie powinny za każdym razem wyrażać zgody na sięgnięcie po billingi. Doprowadziłoby to bowiem do paraliżu służb, a często potrzebują one danych telekomunikacyjnych bezzwłocznie.

Tematem do zastanowienia jest - zdaniem Rapackiego - to, do jakich przypadków powinno zostać ograniczone sięganie przez służby po billingi. Stosowanie kontroli operacyjnej jest bowiem zawężone do najcięższych przestępstw. Według Rapackiego w przypadku billingów regulacje powinny być szersze. Sprawców wielu głośnych, ale niezbyt groźnych przestępstw nie udałoby się bowiem wykryć bez dostępu do danych telekomunikacyjnych. Przykładem takiej sprawy - jak powiedział Rapacki - jest kradzież napisu "Arbeit macht frei" z bramy obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.

Jako kontrowersyjne Rapacki ocenił zalecenie Trybunału, by po zakończeniu kontroli operacyjnej osoba, która była jej poddana, miała być informowana o tym fakcie. Potężnym problemem byłaby bowiem ochrona źródeł informacji, w szczególności danych osobowych informatorów.

Aby zapobiec powstaniu luki w systemie prawa i nie osłabiać zdolności państwa w zwalczaniu przestępstw, wyrok Trybunały wejdzie w życie za 18 miesięcy.

Szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz zapewnia, że przepisy zostaną przez ten czas doprecyzowane. W rzeczywistości rząd i parlament mają na to najwyżej 15 miesięcy - bo najpóźniej wtedy kończy się obecna kadencja Sejmu i Senatu.

(j.)