4-latek zaatakowany przez psy w miejscowości Ostrowite ma liczne rany kąsane na twarzy, głowie, obu barkach, tułowiu i udzie. Lekarze zapewniają jednak, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo i możliwe, że za kilka dni chłopiec wróci do domu.

Psy zaatakowały chłopca we wtorek wieczorem. Zwierzęta uciekły z terenu pobliskiej parafii. Jak informuje policja, psy to owczarek niemiecki i doberman, jeden z nich należał do proboszcza, drugi do krewnego księdza.

Gdyby nie interwencja ojca, stan chłopca mógłby być znacznie bardziej poważny. To on uratował syna. Tata z odległości kilku metrów zauważył, że do dziecka podbiegają psy, które zaczynają go gryźć, od razu podbiegł do swojego syna, wziął go na ręce i odgonił psy - relacjonowała Ludmiła Mroczkowska z policji w Nowym Mieście Lubawskim.

(MKam)