​Z dużym żalem odbieram to, co dzieje się podczas negocjacji z pielęgniarkami w Centrum Zdrowia Dziecka. Decyzja o zawieszeniu działalności czterech oddziałów jest najlepsza dla bezpieczeństwa dzieci - powiedział dziennikarzom minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

​Z dużym żalem odbieram to, co dzieje się podczas negocjacji z pielęgniarkami w Centrum Zdrowia Dziecka. Decyzja o zawieszeniu działalności czterech oddziałów jest najlepsza dla bezpieczeństwa dzieci - powiedział dziennikarzom minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
Konstanty Radziwiłł /Adam Warżawa /PAP

Pielęgniarki strajkujące w Centrum Zdrowia Dziecka złożyły w poniedziałek dyrekcji nowe propozycje dotyczące wzrostu ich zarobków. Według Ministerstwa Zdrowia są one wyższe niż te, które wynegocjowano do tej pory. Dyrekcja CZD zdecydowała o zamknięciu czterech oddziałów szpitala.

Myślimy przede wszystkim o najbardziej chorych dzieciach i ich rodzicach, którzy niepokoją się o ich los. Robimy wszystko, by bezpieczeństwo tych dzieci było zagwarantowane - podkreślił minister. Dodał, że dramatyczna decyzja o zawieszeniu pracy czterech oddziałów jest najlepsza dla pacjentów i dalszego funkcjonowania szpitala. Wyjaśnił, że chodzi o to, by wzmocnić obsadę na oddziałach, na których są pacjenci.

W każdej chwili może być cofnięta, bo porozumienie jest o włos, jeśli ta druga strona będzie chciała się porozumieć - dodał minister. Podkreślił, że decyzja o funkcjonowaniu CZD leży w rękach pielęgniarek. Mam nadzieję, że to porozumienie będzie - powiedział.

Po południu do sytuacji w placówce odniósł się minister zdrowia. Jak mówił, sytuacja szpitala zależy w tej chwili od pielęgniarek. Potrzebne jest bardzo niewiele - jeden ruch ze strony pielęgniarek, gotowość do podjęcia pracy i wszystko wraca do normy - powiedział. 
Według Radziwiłła strajk zagraża funkcjonowaniu CZD, choć nadal jest możliwe cofnięcie decyzji o zawieszeniu pracy niektórych oddziałów i powrót do pracy. Szef resortu zdrowia przedstawił także jak wygląda sytuacja CZD: placówka ma 330 milionów zł długów, który narastał przez ostatnie lata. Dodał, że każdy dzień strajku kosztuje według niego ok. pół miliona złotych.

Pytany, czy Centrum może otrzymać wsparcie finansowe ze strony państwa, minister przypomniał, że w styczniu otrzymało 100 mln zł wsparcia w postaci pożyczki Skarbu Państwa. To była ogromna kwota i nie trzeba tego tłumaczyć, że to było takie koło ratunkowe dla Centrum i dlatego ten szpital może jako tako funkcjonować. Równolegle do tego toczą się prace nad taką konstrukcją wycen świadczeń zdrowotnych, które realizują placówki takie jak CZD, żeby te wyceny były adekwatne do tego, jakie są rzeczywiście koszty - powiedział.

Radziwiłł dodał, że w ciągu ok. miesiąca będą opublikowane pierwsze wyceny, m.in. za procedury wysokospecjalistyczne z zakresu pediatrii. To daje jakąś szansę na lepszą przyszłość CZD. To są prace, które toczą się bardzo intensywnie, ale w sytuacji, kiedy nie ma tam dzieci, odziały musimy zawieszać. Kiedy kontrakt z NFZ nie jest wykonywany, to niestety ta przyszłość CZD rysuje się w coraz bardziej ciemnych barwach - powiedział minister. 

Wiceminister Marek Tombarkiewicz wyraził nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, że będą zamykane oddziały zabiegowe. Jak dodał, część zabiegów wykonywana jest na terenie innych oddziałów niż dotychczas. Większość zabiegów operacyjnych, tych które były bardzo pilne, jak chociażby przeszczep wątroby, który się odbył w zeszłym tygodniu, są wykonywane. Myślę, że jeśli chodzi o zabiegi planowe, znaczna część tych zabiegów będzie mogła być wykonywana w innych klinikach na terenie kraju - powiedział.

Jak dodał, rodzice pacjentów, którzy mieli zaplanowane zabiegi w CZD, mogą się kontaktować z oddziałami NFZ lub z dyrekcją CZD. Będą one udzielać informacji na temat możliwości znalezienia miejsca w innym szpitalu.

Radziwiłł podkreślił, że wywiązuje się z porozumienia, które z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych zawarł poprzedni rząd. Zaznaczył, że wielokrotnie był pytany, czy nowy rząd podtrzyma zobowiązania poprzedników. Radziwiłł podkreślił, że było to porozumienie z polskim rządem, a nie z konkretnym ministrem, dlatego z całą pewnością zostanie ono zrealizowane.

Na mocy zawartego w ubiegłym roku porozumienia i wydanego przez ówczesnego szefa MZ Mariana Zembalę rozporządzenia wynagrodzenia pielęgniarek i położnych wzrosły w ubiegłym roku o 400 zł. Przewidziano jeszcze trzy kolejne transze podwyżek o 400 zł. Łącznie pensje mają wzrosnąć o 1600 zł.

Ten strajk, który wybuchł w CZD, w sytuacji tego ogólnopolskiego porozumienia, jest po prostu naruszeniem umowy społecznej - ocenił Radziwiłł. To jest dla nas trudne do zaakceptowania i niezrozumiałe. Powinniśmy jedna i druga strona przestrzegać tego zobowiązania, które zostało wspólnie podpisane - podkreślił minister.

W tej sytuacji, która nie wydaje się, żeby uzasadniała podjęcie jakichś dramatycznych decyzji w CZD, odwieszenie sporu zbiorowego naprawdę jest trudne do zaakceptowania - dodał. Spór zbiorowy pielęgniarek z dyrekcją CZD trwa od grudnia 2014 roku.

Nowa propozycja pielęgniarek zakłada, że wynagrodzenie zasadnicze brutto miałoby wzrosnąć o 400 zł, a pielęgniarkom pracującym w systemie jednozmianowym pracodawca byłby zobowiązany wypłacić 500 zł brutto podwyżki.

Wcześniej dyrekcja proponowała zwiększenie wynagrodzenia zasadniczego brutto pielęgniarek i położnych o 250 zł. Wyższe o 5 proc. miałyby być dodatki za pracę w systemie nocnym (wzrost z 65 proc. do 70 proc.) oraz za pracę w niedzielę i święta (z 45 proc. na 50 proc.), a także wynagrodzenie za pięć świątecznych dni w roku (dwa dni Bożego Narodzenia i Wielkanocy oraz Nowy Rok) - wzrost ze 100 proc. do 200 proc. Zaproponowano także m.in., by pracodawca - niezależnie od uzgodnionych wzrostów wynagrodzeń - corocznie prowadził ze związkiem negocjacje dotyczące wzrostu płac zasadniczych w danym roku kalendarzowym, przy czym kwota ta nie byłaby mniejsza niż 100 zł brutto.

Dyrektor CZD Małgorzata Syczewska poinformowała, że propozycje te są analizowane. Musimy policzyć koszty - powiedziała.

Pielęgniarki: Żaden punkt naszej propozycji nie jest brany pod uwagę

Według Magdaleny Nasiłowskiej, liderki protestu, prowadzone dotąd negocjacje to były "rozmowy pozorowane". Dodała, że nikt z dyrekcji nie rozpatrywał do tej pory propozycji pielęgniarek. Jeżeli jest tak, że żaden punkt, który my przedstawiamy, nie jest brany pod uwagę, a rozmawiamy o propozycjach, które przedstawia zarząd Centrum Zdrowia Dziecka, to o czym my mówimy, że jesteśmy gdzieś w połowie drogi? - mówi reporterowi RMF FM Krzysztofowi Zasadzie.

Jak też dodała, jest oburzona stwierdzeniami, że pielęgniarki chcą dodatkowych pieniędzy. Zwróciliśmy się o 35 proc. podwyżki jeszcze pod koniec 2014 roku. Teraz byłoby to 1000 zł, a my chcemy 400 - mówi. 

Informacja o sytuacji CZD na najbliższym posiedzeniu Sejmu

Rząd chce przedstawić w Sejmie na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu informację na temat sytuacji w Centrum Zdrowia Dziecka - powiedział dziennikarzom rzecznik rządu Rafał Bochenek. Jak dodał, został już złożony odpowiedni wniosek.

Platforma od pewnego czasu mówiła, że złoży wniosek do marszałka Sejmu o informację rządu na temat sytuacji w Centrum Zdrowia Dziecka. Panowie z Platformy nawet tego nie potrafią zrobić, w związku z tym pani premier postanowiła zrobić to za nich, i złożyliśmy wniosek o poszerzenie porządku obrad na najbliższym posiedzeniu Sejmu o informację rządu na temat sytuacji w CZD - oświadczył Bochenek.

PO chciała, by na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu premier Beata Szydło przedstawiła informację nt. sytuacji w Centrum Zdrowia Dziecka w związku z trwającym tam od dwóch tygodni strajku pielęgniarek. Wniosek w tej sprawie miał zostać złożony w Sejmie we wtorek.

PIS: Rząd nie jest głuchy wobec potrzeb pielęgniarek

Rząd nie jest głuchy i nieugięty wobec potrzeb środowiska pielęgniarek - podkreśliła w poniedziałek rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek, odnosząc się do strajku w CZD. Być może będą potrzebne zmiany regulacji ustawowych dot. wynagrodzeń dla pielęgniarek - sugerowali politycy PiS.

W naszym głębokim przekonaniu w tej chwili jest sytuacja, w trakcie poważnych negocjacji i te negocjacje w najbliższym czasie przyniosą rozwiązania. Rząd pracuje również nad rozwiązaniem systemowym, ponieważ sposób wynagradzania pielęgniarek, który obowiązuje w CZD, jest na podobnych zasadach w innych instytucjach medycznych na terenie Polski - mówił dziennikarzom w Sejmie senator PiS Jan Maria Jackowski.

To wymaga rozwiązania systemowego i nad takim rozwiązaniem rząd pracuje. To oczywiście wymaga czasu, jak również regulacji ustawowych, w związku z tym nie jest to sytuacja doraźna, tylko należy zawrzeć porozumienie, a następnie je realizować - dodał.

Jackowski był poproszony o szczegóły możliwych rozwiązań ustawowych. Jeżeli w wyniku prac nad rozwiązaniami systemowymi okaże się, że potrzebne są zmiany regulacji ustawowych, a może się tak okazać, to wtedy będziemy w parlamencie procedowali stosowne projekty ustaw w tej mierze czy nowelizacji - dodał.

Z kolei rzeczniczka klubu PiS podkreśliła, że rząd zaproponował pielęgniarkom podwyżkę, na którą się nie zgadzają.

Być może w efekcie dzisiejszych rozmów zostaną przedstawione inne propozycje, być może one się zgodzą. To nie jest tak, że rząd jest głuchy i nieugięty wobec potrzeb środowiska pielęgniarek. Ale żeby zawrzeć porozumienie, trzeba zawrzeć pewien kompromis, który w mojej ocenie powinien powodować, że troszkę jedna i druga ze swoich oczekiwań ustąpi - zaznaczyła Beata Mazurek.

Nowoczesna: Apelujemy o zwołanie białego okrągłego stołu

Według Nowoczesnej system opieki zdrowotnej w Polsce jest w opłakanym stanie, a wszelkie podejmowane działania są doraźne, od strajku do strajku.

Apelujemy o podjęcie jak najszybszych działań, działań ponad podziałami, ponadpartyjnych, o zwołanie po prostu białego okrągłego stołu, w którym ta sytuacja dramatyczna zostanie rozwiązana - powiedziała posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Do tego stołu miałyby zasiąść - według pomysłu Nowoczesnej - przede wszystkim pielęgniarki, przedstawiciele partii rządzącej oraz przedstawiciele opozycji. Gasiuk-Pihowicz dodała, że przedstawiciele Nowoczesnej udadzą się do strajkujących pielęgniarek z ofertą pomocy w jak najszybszym dojściu do konstruktywnych rozwiązań.

Oceniła, że strajk w CZD jest "sytuacją alarmową dla polskiego rządu". Zaapelowała, żeby sytuacji w służbie zdrowia nie sprowadzać jedynie do strajku w CZD, do konfliktu personalnego pomiędzy kadrą zarządzają i pielęgniarkami, ponieważ za chwilę strajk pielęgniarek "rozleje się na całą Polsce".

W piątek - mówiła posłanka Nowoczesnej - lider tej partii Ryszard Petru skierował list do premier Beaty Szydło i ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, aby "działania związane z polskim systemem opieki zdrowotnej, a w szczególności z opieką pielęgniarską, zostały podjęte w sposób niezwłoczny".

(az)