Nie było głosowania nad odwołaniem Janusza Piechocińskiego z funkcji prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego - odrzucono wniosek o rozszerzenie o ten punkt porządku obrad Rady Naczelnej PSL. Wcześniej, podczas wystąpienia otwierającego obrady, Piechociński mówił, że w partii "niektórzy proponują zmiany dla samych zmian".

Jak donosił reporter RMF FM Mariusz Piekarski, wniosek o odwołanie Piechocińskiego został złożony nie przez jego partyjnego oponenta Waldemara Pawlaka ani przez Władysława Kosiniaka-Kamysza, typowanego na nowego prezesa ludowców, a przez mało znanego działacza PSL z Dolnego Śląska. W odpowiedzi na ten wniosek natychmiast pojawił się inny - by z funkcji ministra pracy ustąpił właśnie Kosiniak-Kamysz, a z funkcji ministra rolnictwa Marek Sawicki. Miał to być sygnał, że nie tylko Piechociński odpowiada za sytuację partii.

Sytuacja jest naprawdę nerwowa. Czuć przesilenie, wręcz bunt na pokładzie ludowców - komentował obecny na miejscu Mariusz Piekarski.

Ostatecznie jednak Piechociński się wybronił i to ze znaczną - jak relacjonuje nasz dziennikarz - przewagą. Po stronie szefa partii stanęło 50 członków Rady Naczelnej, zaś za głosowaniem ws. jego odwołania opowiedziało się 34.

Upadł również wniosek o wycofanie z rządu ministrów Sawickiego i Kosiniaka-Kamysza.

Po wszystkim Piechociński powiedział dziennikarzom, że nie miał wątpliwości, iż nie zostanie odwołany. Odnosząc się zaś do informacji o możliwym zgłoszeniu Władysława Kosiniaka-Kamysza jako jego kontrkandydata ocenił, że "niektórzy koledzy, którzy sami nie mają odwagi stanąć do rywalizacji, chcieli wybić mur Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem". Nie udało się - spuentował.

Jestem dwa i pół roku prezesem PSL i jeszcze co najmniej przez półtora roku będę - zaznaczył również Piechociński. Dodał, że w 2017 roku razem z rodziną odpowie sobie na pytanie, czy ma jeszcze siłę pełnić tę funkcję.

Piechociński: Niektórzy proponują zmiany dla samych zmian

Rada Naczelna PSL ma zająć się oceną wyniku kandydata ludowców w wyborach prezydenckich i przygotowaniami do wyborów parlamentarnych. Obrady rozpoczęło przemówienie Piechocińskiego, który powiedział, że chce, by we wrześniu odbył się kongres programowy partii. Wnioskujemy do Wysokiej Rady, aby w ostatni weekend września odbył się - decyzją poprzedniego kongresu - kongres programowy. Chcemy mówić o Polsce na dziś i na jutro, Polsce współpracy, życzliwości i solidarności - Polsce rozumnej współpracy, a nie walki. Dziś, kiedy przeglądamy gazety, czytamy: jedni proponują kandydata na premiera, inni proponują nowy program, a w Polskim Stronnictwie Ludowym niektórzy proponują zmiany dla samych zmian. Oczekuję i żądam konsolidacji wokół tego, aby Polskę zmieniać na lepsze, a PSL-owi nie szkodzić - mówił Piechociński.

Jak stwierdził, partia jest to winna tym, którzy budowali ją przez 20 lat, i sześciu tysiącom ludzi, którzy zgłosili się do niej w ostatnich trzech latach.

Więcej wiary, więcej solidarności, więcej umiejętności grania ze sobą i dla siebie, a nigdy przeciwko sobie - apelował.

Piechociński: Lepszej Polski nie zbuduje się poprzez bunt

W swoim przemówieniu Piechociński zaznaczył, że PSL z wielką uwagą wsłuchuje się w ujawniony przy okazji wyborów prezydenckich "radykalny, antypaństwowy głos", który ma prowadzić także do zmian w wyborach parlamentarnych. Zdumiewające jest to, jak wielu chwyciło ten lep, jak zrozumiało, że może być wielka zmiana, która ma być rewolucyjnym przesileniem. Otóż wiemy, że lepszej Polski w lepszej Europie nie zbuduje się na skróty, nie zbuduje się poprzez bunt - przekonywał.

Podkreślił, że są dziedziny życia, które stanowią "silnik" dla Polski. I nie wolno tej gospodarki, tego rolnictwa, spraw społecznych i polskiego parlamentu dawać tym, którzy chcą brać rewanż za przegrane poprzednie wybory albo idą do Sejmu tylko po to, by zmienić system i ogłosić kolejne, nikomu niepotrzebne wybory - mówił.

Zaznaczył, że jego zdaniem Polsce jest obecnie "potrzebna przewidywalność, jest potrzebna racjonalność, Polsce jest potrzebne wielkie, silne, demokratyczne, obywatelskie i praktyczne centrum". Ono może wyrastać w PSL i wokół PSL - zapewniał.

My też myślimy o wyborach, ale w pierwszej kolejności chcemy dobrze dokończyć tę kadencję parlamentu, bo jest w niej jeszcze wiele do zrobienia - stwierdził również Piechociński.

Wśród priorytetów PSL-u na cztery ostatnie miesiące kadencji wymienił: prawo o działalności gospodarczej, pakiet ustaw społecznych, m.in. "złotówka za złotówkę", oraz uchwalenie ustawy, która ma chronić przed wykupem polskiej ziemi przez obcokrajowców.