Rosyjski premier - narodowy lider, jak często się go w Rosji nazywa - doskonale wiedział, jak bardzo polskiemu premierowi zależy na jego obecności na Westerplatte, w końcu to gabinet Tuska ogłosił "odwilż" w stosunkach z Rosją. Spacer po molo to zupełnie nieistotny gest biorąc pod uwagę, co przed rocznicą 1 września działo się w Rosji.

Przygotowano propagandowe uderzenie, oskarżano Polskę o współpracę z III Rzeszą, o chęć ataku na ZSRR wspólnie z Niemcami i Japonią. Usprawiedliwiano pakt Ribbentrop-Mołotow. Oczywiście to nie był oficjalny głos Kremla, lecz "niezależnych historyków". Polska dyplomacja milczała, bojąc się prowokacji, której skutkiem miałoby być odwołanie wizyty Putina w Polsce.

Rosyjskie media opisując wizytę Putina w Polsce podkreślały, że z jednej strony rosyjski premier "okazuje dobrą wolę", z drugiej - nie oddaje pola. Nie powiedział nic ponad to, co już wcześniej powiedziano. Nie zobowiązał się do niczego i niczego nie obiecał. Były też inne komentarze, bardziej radykalne. Jak pisał Witalij Trietiakow, polscy politycy na Westerplatte "napluli do kieliszka" Putinowi.

Trietiakow pisał: Ostatnia moja rada jest taka: uwierzcie nie mnie, ale historii - ona się nie skończyła. I dlatego pamiętajcie o rosyjskim powiedzeniu, które nieco przerobiłem w związku z waszym, proszę wybaczyć, chamstwem. Nawet jeśli napluliście do kieliszka, nie plujcie do studni. Ona jeszcze kiedyś się przyda, by się napić wody. Rosjanie nie są pamiętliwi, i tak wam pomogą. Ale jeśliby to zależało ode mnie, już bym nie pomógł. Do tego stopnia obrzydła mi rusofobia polskich polityków. Zaćmiła nawet urodę polskich kobiet.

Jak do tej pory żaden problem w stosunkach polsko-rosyjskich nie został rozwiązany, ale globalnie zyskują Rosjanie. Wiedzą, że Polacy nie zaczną grać ostro przeciwko Rosji w Unii Europejskiej, bo przecież prowadzimy "politykę odwilży i zrozumienia". Wiedzą, że polski gabinet stracił zapał do "sprawy ukraińskiej". Wiedzą w końcu, że poza deklaracjami nic nie jesteśmy w stanie zrobić w sprawie członkostwa Gruzji czy Ukrainy w NATO. I na koniec dostali prezent od Wuja Sama: projekt tarczy antyrakietowej Busha trafił do kosza. Za jeden spacer po molo to naprawdę dużo.

Przemysław Marzec