W warszawskim zoo ruszył Ptasi Azyl. Fruwający pacjenci mogą tam liczyć na opiekę, rehabilitację i pomoc w powrocie do natury. "Mamy się czym pochwalić" – mówi szefowa azylu Agnieszka Czujkowska. "Ośrodek został wyposażony w nowoczesny rentgen, endoskop. Mamy też narkozę wziewną. Jeżeli trafi tu skrzydlaty pacjent, to zostanie kompleksowo obsłużony" – dodaje Czujkowska.

Do ptasiego azylu trafiać będą ptaki poszkodowane z winy człowieka lub przez naturę.  Znajdą tam miejsce również tzw. "uprowadzone" - mowa o młodych uczących się trudnej sztuki latania, a uznanych przez człowieka za chore lub poszkodowane. 

Budynek azylu został podzielony na strefę czystą, gdzie są pacjenci po wszystkich badaniach i zabiegach oraz brudną, czyli socjalną, z której korzystają pracownicy. Wszystko po to, by zabezpieczyć teren przed transmisją różnych chorób, z którymi możemy mieć do czynienia - tłumaczy dyrektor ZOO Andrzej Kruszewicz.

W budynku azylu jest ambulatorium, sala operacyjna z podgrzewanymi stołami i oddział intensywnej terapii. Są też woliery, w których obecnie przebywa już kilka ptaków.
Budynek azylu jest energooszczędny - na dachu zainstalowane zostały solary, a deszczówka spływa do specjalnie zainstalowanych zbiorników, po to by ją w przyszłości wykorzystywać. 

Do ptasiego azylu w Warszawie trafiać będą ptaki z terenu Mazowsza. Może tu zgłosić się każdy, kto napotkał na swojej drodze ptasi problem. Częstym gościem azylu jest ekopatrol straży miejskiej.

Nad przywracaniem zdrowia ptasim pacjentom czuwać będą lekarz weterynarii i dwóch pielęgniarzy oraz kilka wolontariuszek i cała rzesza praktykantów. Szacuje się, że rocznie azyl może przyjąć nawet trzy tysiące ptaków.

Monika Gosławska