Wczesne rozpoczęcie nauki może szkodzić sześciolatkom. "Do mojego gabinetu trafia coraz więcej dzieci z zaburzeniami społecznymi" - alarmuje w rozmowie z RMF FM psycholog dziecięca Barbara Ratajska. "To nie dzieci nie są gotowe. Niegotowi są nauczyciele i rodzice" - dodaje.

Nigdy nie było tak jak teraz. Teraz jest bardzo dużo dzieci z problemami - tak psycholog podsumowuje ostatnie miesiące pracy swojego gabinetu. Rodzice zgłaszają głównie problemy z niekontrolowaną agresją albo wycofanie i unikanie kontaktów z rówieśnikami. Rodzice są wzywani do szkoły, bo dziecko przejawia zachowania agresywne, antyspołeczne. Rozwój dziecka polega na tym, że kiedy się boi to albo przejawia zachowania agresywne, albo unika kontaktów - dodaje.

Psycholog tłumaczy, że z wcześniejszym rozpoczęciem nauki przez dzieci nie radzą sobie rodzice, bo "nie wiedzą, komu ufać: czy swojemu dziecku, czy może nauczycielom". Nauczyciele z kolei nie posiadają właściwych narzędzi do prawidłowego kształtowania rozwoju emocjonalnego dzieci. Są uczeni, jak uczyć, ale nie jak wychowywać. 

Nie radzą sobie nauczyciele i rodzice

Podam przykład ekstremalny, z jednej ze szkół. Nauczyciel postawił dziecko na środku sali i kazał innym dzieciom mówić temu dziecku, za co go nie lubią - opowiada Barbara Ratajska. Dawna szkoła była oparta na strachu, teraz to już jest niedopuszczalne - tłumaczy psycholog. 

Nauczyciele sobie nie radzą, nie radzą sobie rodzice, system jest zły, a dziecko sobie musi poradzić - dodaje Barbara Ratajska. I ostrzega, że konsekwencje mogą być w przyszłości bardzo poważne. Będziemy mieli wzrost zachorowań na depresję zarówno wśród nastolatków, jak i wśród dorosłych. Czy chcemy mieć takie społeczeństwo? - pyta.

Ministerstwo: "To tylko pojedyncze przypadki"

To tylko pojedyncze przypadki. Szkoły i nauczyciele są gotowe - tak na te informacje po interwencji naszego reportera odpowiada Ministerstwo Edukacji Narodowej. Klasy są mniejsze, szkoły lepiej przygotowane, a nauczyciele mają możliwość skorzystania z pomocy asystenta - tłumaczy rzecznik resortu Joanna Debek. I dodaje, że także wcześniej, gdy sześciolatki nie musiały iść do szkoły, dzieci zgłaszały się do poradni z problemami. Jednocześnie zapewnia, że dzieci, które nie odnajdują się w szkole podstawowej, mogą skorzystać z odroczenia obowiązku szkolnego.

(md)