Polskie Stronnictwo Ludowe chce wprowadzenia badań psychiatrycznych obejmujących kandydatów na parlamentarzystów. Posłem czy senatorem nie mogłaby zostać osoba, która ma np. schizofrenię, urojenia czy zaburzenia osobowości - wyjaśnił PAP pomysłodawca projektu w tej spawie, poseł Paweł Bejda.

Polskie Stronnictwo Ludowe chce wprowadzenia badań psychiatrycznych obejmujących kandydatów na parlamentarzystów. Posłem czy senatorem nie mogłaby zostać osoba, która ma np. schizofrenię, urojenia czy zaburzenia osobowości - wyjaśnił PAP pomysłodawca projektu w tej spawie, poseł Paweł Bejda.
Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz /PAP/Marcin Obara /PAP

Prezes ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że projekt ustawy jest na etapie konsultacji i powinien być gotowy za dwa, trzy miesiące. Wyjaśnił, że trwają na ten temat rozmowy w regionach oraz, że jest on omawiany z najważniejszymi ekspertami zajmującymi sprawami psychiatrii w Polsce.

Te wariactwa, które działy się na przełomie roku, ta zabawa w chowanego w Sali Kolumnowej lub w berka na Sali Plenarnej doprowadziła do tego, że wśród naszych rodaków jest poczucie wariactwa, które się dzieje w Sejmie - mówił Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, określenie "cyrk" stało się określeniem powszechnym w odniesieniu do Sejmu nie tylko ze względu na jego kształt.

Poseł Bejda powiedział PAP, że wśród chorób, które będą wykluczały ewentualnego kandydata z pracy posła czy senatora znalazły się m.in. otępienia takie, jak w chorobie Alzheimera, organiczny zespół amnestyczny czy majaczenia niewywołane alkoholem i innymi substancjami psychoaktywnymi, czynne psychozy w przebiegu np. schizofrenii, uporczywe zaburzenia urojeniowe, ostre przemijające zaburzenia psychotyczne, zaburzenia schizoafektywne.

Parlamentarzystą - zdaniem PSL - nie będzie mogła też zostać osoba cierpiąca na paranoiczne czy schizoidalne zaburzenia osobowości, antyspołeczne zaburzenia osobowości, zaburzenia osobowości typu borderline oraz obsesyjno-kompulsywne czy narcystyczne.

"Jeżeli ktoś nie przejdzie tych badań, może się w ogóle nie przyznać, że był badany"

Bejda podkreślił w rozmowie z PAP, że badani mają być kandydaci na posłów i senatorów, a nie sami posłowie. Badania mają się odbywać dyskretnie, by nikogo nie stygmatyzować. Jeżeli ktoś nie przejdzie tych badań, może się w ogóle nie przyznać, że był badany - zaznaczył poseł PSL.

Zgodnie z projektem, podstawą do startowania w wyborach miałoby być pozytywne zaświadczenie o stanie zdrowia psychicznego. Chodzi o to, żeby ludzie mieli 100 proc. pewności, że głosują na człowieka zdrowego psychicznie, który potem będzie tworzył prawo i decydował o ich życiu - tłumaczył Bejda.

(mn)