Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty wyjaśnia okoliczności śmierci 47-letniej kobiety, która przez dobę szukała pomocy w różnych szpitalach. Tuż przed śmiercią chora była w trzech placówkach, zmarła w czwartej - szpitalu MSW - po operacji.

Kobieta poczuła się źle w ubiegłą środę wieczorem. Pogotowie zabrało ją do szpitala w Łagiewnikach, gdzie - jak twierdzi rodzina - chorej nie przyjęto z braku wolnych miejsc. Pacjentka dostała tylko leki przeciwbólowe i zalecenie, by zgłosić się do lekarza rodzinnego. Już w nocy poczuła się jednak gorzej i znów wezwano karetkę. Tym razem chora trafiła do szpitala im. Biegańskiego w Łodzi i do Centrum Kliniczno-Dydaktycznego UM, a na końcu do placówki MSW. Medycy z tego ostatniego szpitala zbadali kobietę, postawili diagnozę i zdecydowali o operacji. Niestety pacjentki nie udało się uratować. Przyczyną śmierci było rozwarstwienie aorty.

Śledczy przesłuchali już pierwsze osoby i zabezpieczają dokumentację medyczną ze wszystkich szpitali, do których kobieta trafiła przed śmiercią. Prokuratura sprawdza, czy doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci. Za taki czyn grozi do 5 lat więzienia.

Śledztwo ma ustalić, czy mogło dojść do nieprawidłowości w działaniu służb medycznych, na czym one mogły polegać i czy mogły przyczynić się do śmierci pacjentki. O całej sytuacji prokuraturę powiadomiła rodzina zmarłej.

(edbie)