46 pociągów Przewozów Regionalnych na razie nie wróci na tory, mimo że firma przed południem zaczęła spłacać swoje należności wobec Polskich Linii Kolejowych. Jak ustaliła reporterka RMF FM Agnieszka Witkowicz, pierwsza transza według PKL jest zbyt mała.

Przewozy Regionalne przelały PLK 10 milionów złotych. To pokrycie zaległości styczniowych. Firma ciągle ma w PLK dwumiesięczny dług - za luty i marzec , a to znaczy, że właściciel torów może blokować pociągi.

Jak ustaliła reporterka RMF FM, kolejne pieniądze mają trafić do PLK 14 maja. Przelew ma opiewać na 18 milionów złotych. To pozwoli na zmniejszenie długu poniżej dwumiesięcznego limitu. Wtedy nie powinno być już podstawy do blokowania pociągów. Ale tylko przez kilka dni. Po 20 maja właściciel torów ma zamiar zacząć egzekwować należności za kwiecień. I znów dług Przewozów Regionalnych przekroczy limit. Pociągi mogą stać na bocznicach aż do czasu, gdy zostaną wprowadzone rozwiązania systemowe, czyli plan spłaty długu i koncepcja uiszczania bieżących należności.

W tej chwili ważą się też losy nowego rozkładu Intercity. Wszystko wskazuje na to, że wejdzie on w życie od 1 czerwca. Intercity będzie musiało zrezygnować z kilkudziesięciu pociągów. Już wiadomo, że skasuje przynoszące największe straty pociągi TLK. Kłopot będą mieć tylko jak zwykle pasażerowie.