Kilkuset przestępców skorzystało na pięcioletnim skróceniu okresu przedawnienia czynów, które weszło w życie w efekcie lipcowej nowelizacji kodeksu karnego - ustaliła "Rzeczpospolita".

Dziennik przypomina, że z kodeksu usunięto dziesięcioletni okres przedłużający przedawnienie karalności. Obecnie obowiązuje wyłącznie jeden dla wszystkich rodzajów przestępstw: pięć lat od daty postawienia zarzutów.

Autorom nowelizacji chodziło o to, by uporać się ze starymi sprawami, które ciągną się od lat. Ale na zmianach skorzystali także przestępcy, którzy sprytnie przeciągali procesy lub ukrywali się - czytamy. 

Gazeta podaje chociażby przykład Bogdana Z., podejrzanego o zbiorowy gwałt ze szczególnym okrucieństwem,który w tym roku wpadł na Słowacji po 23 latach ukrywania się.

Nie mamy wyjścia, sprawa się przedawniła. Gdyby ustawodawca nie skrócił okresu przedawnienia,mielibyśmy czas do 2017 r. - mówi Joanna Garus-Ryba, szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Południe. 

Cały artykuł w najnowszej "Rzeczpospolitej".

(mal)