Noworodek trafił w niedzielę w nocy do okna życia w Koszalinie. Dziecko miało zaledwie kilka godzin. Wychłodzony chłopiec trafił na oddział neonatologiczny szpitala w Koszalinie.

Sygnał alarmowy w prowadzonym przez zakonnice Domu Samotnej Matki "Dar Życia" odezwał się przed godz. 2 w nocy. Dyżurująca siostra w oknie życia znalazła maleńkiego chłopca. Dziecko było zawinięte jedynie w męską bluzę. Było świeżo po porodzie, nie miało nawet przewiązanej pępowiny.

Chłopiec natychmiast trafił do inkubatora na oddział neonatologiczny koszalińskiego szpitala. Dziecko było wychłodzone. Gdy do nas trafiło, temperatura jego ciała sięgała jedynie 32 stopni. Do tego chłopczyk przez pępowinę stracił sporo krwi, ale jego stan jest już stabilny -  mówi Cezary Sołowij, rzecznik szpitala w Koszalinie. 

Chłopiec waży zaledwie 2100 gramów, ale nie jest wcześniakiem. Lekarze wciąż go diagnozują. Już wiadomo, że maleństwo najbliższe tygodnie spędzi w szpitalu, aż wyjaśniona zostanie jego sytuacja prawna. Pielęgniarki nazwały go Gabrysiem, może dlatego, żeby opiekował się nim archanioł Gabriel? - dodaje Sołowij.

To pierwsze zostawione w koszalińskim oknie życia dziecko.

(dp)