Niewiele przyniosła kontrola poselska w kancelarii premiera. Politycy Platformy Obywatelskiej chcieli dowiedzieć się, ile razy marszałek Sejmu Marek Kuchciński zamawiał przeloty rządowymi maszynami, czy był wtedy na pokładzie i kto z nim leciał. To właśnie kancelaria szefa rządu jest dysponentem samolotów dla najważniejszych osób w państwie. Sprawa przelotów marszałka została poruszona także z mównicy sejmowej. Nic z tego nie wyszło. "Będziemy drążyć" - zapewniają posłowie PO-KO.

Politycy Platformy Obywatelskiej chcieli ustalić, ile było lotów o statusie HEAD z marszałkiem Markiem Kuchcińskim do Rzeszowa i z powrotem do Warszawy; kto był z nim na pokładzie rządowych samolotów i jak daleka rodzina latała z marszałkiem oraz czy zdarzały się sytuacje, że samolot był zamawiany dla Kuchcińskiego, a odlatywał tylko z jego rodziną.

Brakuje w tej sprawie tylko marszałka Kuchcińskiego, który jak do tej pory nie zabrał głosu i chyba nie ma odwagi zmierzyć się z tymi pytaniami. Te doniesienia prasowe o możliwych lotach po koszulę albo samych dzieci są absolutnie szokujące - mówił Sławomir Nitras.

Ostatecznie okazało się, że posłom PO przedstawiono dokumenty tylko z ostatnich trzech miesięcy - są to zamówienia samolotów. Nie wynika z nich, kto dokładnie był na ich pokładzie. Kancelaria premiera nie dysponuje dokumentami dotyczącymi imiennych list lotów, które są realizowane na wniosek Kancelarii Sejmu - wyjaśniał rzecznik rządu Piotr Mueller.

Po wyjściu z kancelarii poseł Nitras powiedział, że ku swojemu zdumieniu dowiedzieli się, że nie ma jednej instytucji, jego miejsca, w którym można się dowiedzieć, kto i na jakich zasadach korzysta z cywilnych i wojskowych samolotów. Wydaje mi się, że słowo bałagan w tych dokumentach to jest słowo, którego należy użyć - stwierdził. Obiecano nam, że do przyszłej środy kancelaria zobaczy, jakimi dokumentami dysponuje i takie dokumenty, jakimi dysponuje w przyszłą środę nam udostępni - dodał Nitras.

Marcin Kierwiński powiedział, że dokumenty, które otrzymali dziś, "to nie są dokumenty, które mogłyby odpowiadać na fundamentalne pytania dot. lotów marszałka Kuchcińskiego". Nie ma wśród nich informacji z podległych instytucji, np. z MON.

Widać, że nie ma chęci do wyjaśnienia tej sprawy, nie ma chęci do tego, aby opinia publiczna poznała całą prawdę. Tym niemniej już dzisiaj zapowiadamy, że wystąpimy w trybie kontroli poselskiej do Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych o udostępnienie wszystkich dokumentów tam znajdujących się dot. lotów o statusie HEAD, także lotów śmigłowcami, CASA-mi i bez statusu HEAD. Wystąpimy także do SOP-u - jako instytucji, która takie informacje musi posiadać - o udostępnienie wszystkich, pełnych list pasażerów - zapowiedział Kierwiński.

My tej sprawy po prostu nie zostawimy, pójdziemy do innych instytucji, będziemy tę sprawę drążyć - dodał poseł PO-KO. Posłowie PO nie wykluczają też kontroli na lotnisku w Rzeszowie. 

Nitras do Kuchcińskiego: Niech pan nie chowa głowy w piasek

Sprawa przelotów marszałka została poruszona także z mównicy sejmowej. Niech pan nie chowa głowy w piasek i odpowie na pytania o loty rodziny - zwrócił się bezpośrednio do Kuchcińskiego poseł Nitras. Ten go jednak kompletnie zignorował. Marszałek Sejmu, choć miał pierwszą, publiczną okazję, by się wytłumaczyć, nie powiedział ani słowa. 

W jego imieniu głos zabrało Centrum Informacyjne Sejmu. Podało, że "w żadnym z lotów służbowych samolotami rządowymi, zamówionych na potrzeby marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, nie miała miejsca sytuacja, w której członkowie rodziny marszałka Sejmu podróżowali bez drugiej osoby w państwie".

CIS: Marszałek Sejmu wpłacił 15 tys. zł na Klinikę Budzik i Caritas w zamian za 23 loty

CIS informowało w czwartek w zeszłym tygodniu, że każda podróż Marka Kuchcińskiego samolotem rządowym miała charakter służbowy, zaś "obecność dodatkowych osób na pokładzie nie wpływa w żadnej mierze na koszt przelotu".

Dzień później dyrektor CIS poinformował, że marszałek zdecydował o pokryciu kosztów przelotu członków. Natomiast w poniedziałek potwierdził wpłaty na Klinikę Budzik i Caritas Polska. Była to kwota w wysokości 15 tysięcy złotych, została oszacowana na podstawie umowy Kancelarii Sejmu z PLL LOT. Tam połączenie lotnicze posła jest oszacowane mniej więcej na 600 zł. W tym przypadku mówimy o 23 tego typu połączeniach - wyliczał Andrzej Grzegrzółka.

Opracowanie: