Zarzuty niegospodarności i prania pieniędzy postawiła prokuratura członkowi zarządu spółki Solaris Bus & Coach i jednemu z dyrektorów tej wielkopolskiej firmy. Obaj zostali zatrzymani w związku ze sprawą ustawiania przetargów na autobusy i trolejbusy w łotewskiej Rydze. Nie przyznali się do zarzucanych im przestępstw. Grozi im 10 lat więzienia.

Przedstawiono im zarzut popełnienia przestępstwa niegospodarności. Chodzi o wyrządzenie spółce znacznej szkody majątkowej przez osoby, które były zobowiązane do zajmowania się jej sprawami majątkowymi. Ten zarzut dotyczy wyprowadzenia około miliona euro ze spółki pod pozorem zapłaty za usługi konsultingowe dla firmy cypryjskiej i firmy chińskiej - poinformował prok. Jacek Pawlak z Prokuratury Regionalnej w Poznaniu.

Jak informował wczoraj dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada, łapówka w wysokości 800 tysięcy euro miała być opłatą za fikcyjne usługi konsultingowe: zanim pieniądze trafiły do Rygi, zostały wyprane przez łańcuszek firm z Łotwy, Cypru, Hongkongu i Chin.

Drugi zarzut dotyczy właśnie prania brudnych pieniędzy. Chodzi o przelewanie pieniędzy pochodzących z przestępstwa przez rachunki szeregu podmiotów, które to środki ostatecznie miały zostać przetransferowane do Chin - podał prok. Pawlak.

Prokuratura nie wyklucza, że w sprawie postawione zostaną kolejne zarzuty.

Przesłuchani przedstawiciele wielkopolskiego producenta pojazdów komunikacji miejskiej złożyli obszerne wyjaśnienia i nie przyznali się do stawianych im zarzutów.

O zatrzymaniu dwóch osób z Polski i kolejnych czterech na Łotwie CBA poinformowało wczoraj.

Według ustaleń Biura, za ustawienie przetargów na transport miejski w latach 2013-2016 - w sumie na blisko 200 autobusów i trolejbusów dla stolicy Łotwy - do Rygi miało trafić 800 tysięcy euro łapówki.

Na Łotwie zatrzymany został m.in. odpowiedzialny za przetargi dyrektor ryskiej spółki komunikacyjnej Rigas Satiksme, wraz z nim zatrzymano osoby, które miały pomagać w ukryciu pieniędzy z łapówki.

W imieniu spółki Solaris Bus & Coach wypowiedział się w oświadczeniu Mateusz Figaszewski. Zaznaczył w nim m.in., że "Solaris nie akceptuje jakichkolwiek zachowań swoich pracowników, spółek zależnych czy powiązanych z nim interesariuszy, które mogłyby być uznane za nielegalne".


Opracowanie: