Do maja przyszłego roku przedłużono śledztwo w sprawie nielegalnego handlu bronią przez osoby związane z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Podejrzanymi w sprawie dotyczącej lat dziewięćdziesiątych są dwaj byli szefowie WSI - generał Konstanty Malejczyk i kontradmirał Kazimierz Głowacki.

Wojskowa prokuratura tajemniczo tłumaczy, że w śledztwie pojawiła się konieczność przeprowadzenia „kolejnych czynności procesowych”.

O udziale WSI w handlu bronią doniosła w 2001 r. "Rzeczpospolita". Gazeta opisała nielegalne operacje prowadzone w latach 1992-1996 przy udziale oficerów i współpracowników WSI. Broń z polskich magazynów miała trafiać za pośrednictwem

cywilnych firm do państw objętych embargiem ONZ - Chorwacji, Somalii i Sudanu oraz do przestępców działających w Polsce i innych krajach, w tym do rosyjskiej mafii.

Według dziennika, WSI nie tylko nie ujawniły, że broń trafiała do terrorystów i gangsterów, ale wręcz przeciwnie - same umożliwiły przestępstwo, pomagając należącej do ich współpracownika prywatnej spółce Steo otrzymać koncesję na handel bronią i kupić broń z magazynów wojska. Aferę wykryli w 1996 r. celnicy w Estonii, przez którą przerzucano broń, przechwytując na przejściu granicznym z Łotwą 1600 pistoletów.

Po 2001 r. sprawą zajmowała się sejmowa komisja ds. służb specjalnych, gdy jej szefem był Antoni Macierewicz - do niedawna szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, który kierował też komisją weryfikującą funkcjonariuszy zlikwidowanych WSI. Ujawniony w lutym tego roku raport Macierewicza z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych potwierdził, że WSI handlowały bronią z mafią z państw nadbałtyckich i arabskim terrorystą.