Prokuratura w Katowicach przedłuża o trzy miesiące śledztwo w sprawie zawalenia się kamienicy w centrum miasta. Dziś mija równo rok od tej katastrofy. Pod gruzami zginęła wtedy trzyosobowa rodzina - małżeństwo dziennikarzy: Brygida Frosztęga-Kmiecik i Dariusz Kmiecik oraz ich dwuletni synek. W szpitalu zmarł jeszcze jeden z lokatorów. Do dziś nie ma decyzji, co do przyszłości tego miejsca.

Prokuratura w Katowicach przedłuża o trzy miesiące śledztwo w sprawie zawalenia się kamienicy w centrum miasta. Dziś mija równo rok od tej katastrofy. Pod gruzami zginęła wtedy trzyosobowa rodzina - małżeństwo dziennikarzy: Brygida Frosztęga-Kmiecik i Dariusz Kmiecik oraz ich dwuletni synek. W szpitalu zmarł jeszcze jeden z lokatorów. Do dziś nie ma decyzji, co do przyszłości tego miejsca.
Tak wygląda teraz kamienica /Marcin Buczek /RMF FM

Śledztwo trzeba przedłużyć, bo prokuratura nadal czeka na specjalną analizę, którą przygotowują strażacy. To, co ustalono do tej pory, zdaje się jednak potwierdzać tezę, która przyjęto na początku. Przyczyną eksplozji a następnie częściowego zawalenia się budynku, było częściowe rozszczelnienie instalacji gazowej przez jednego z mieszkańców tej kamienicy – mówi prokurator Agnieszka Wichary.

Dawni lokatorzy mają inne mieszkania. Część kamienicy, która ocalała, wygląda jedynie na opuszczony budynek, w którym zamurowano okna. Dopiero jak stanie się w miejscu, w którym kiedyś była brama, widać ruinę - pustą przestrzeń, zwisające kable, fragmenty zniszczonych okien, nadpalone cegły i stertę gruzu za ogrodzeniem, na którym dziś ktoś powiesił wiązankę kwiatów.

(mpw)