Już na początku tygodnia Radosław Sikorski starał się o spotkanie z prezydentem – dowiedział się RMF FM. Wysłał pismo w tej sprawie do Lecha Kaczyńskiego. Chciał przedyskutować tematy dotyczące polityki zagranicznej. Zdaniem rzecznika MSZ, to dowód na to, że szef dyplomacji nie unika kontaktów z prezydentem.

Coraz bardziej napięte są relacje pomiędzy Pałacem Prezydenckim a ministrami rządu Donalda Tuska. Do ostrej wymiany zdań włączył się marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, który broni szefa dyplomacji.

Zdaniem gościa Kontrwywiadu RMF FM, marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego spór między Kancelarią Prezydenta a szefem MSZ to "burza w szklance wody", podsycana przez prezydenckiego ministra Michała Kamińskiego.

Marszałek nie zamierza mediować między obiema stronami, bo jego zdaniem wzmocniłoby to tylko spekulacje, że sprawa jest bardzo poważna, podczas gdy to tak naprawdę tylko drobiazg. Sugeruje natomiast, aby prezydent jak najszybciej uporządkował sprawę Rady Bezpieczeństwa Narodowego i zaprosił do niej przedstawicieli Platformy, którzy byliby naturalnymi łącznikami między kancelarią premiera i prezydenta.

Rzecznik prezydenta Michał Kamiński domagał się wczoraj wyjaśnień od Sikorskiego i sugerował przeprosiny. Ale zdaniem Komorowskiego, szef dyplomacji nie ma za co przepraszać, bo w tej sprawie nie zawinił. Winni są urzędnicy, którzy nie potrafili uzgodnić terminu spotkania. Komorowski mówi, że rzecznik prezydenta dolewa jeszcze oliwy do ognia.

Zawsze prezydent dbał o to, aby to jego urzędnicy uzgodnili z moimi. Minister obrony narodowej, żaden minister rządu nie jest chłopcem na posyłki, że ma gdzieś przyjść, gdzie sobie życzą tego urzędnicy z Kancelarii Prezydenta. To ich zadaniem jest stworzenie sytuacji komfortowej i dla prezydenta i dla jego gości.