Jedna osoba zginęła w eksplozji gazu w bloku przy Wojska Polskiego. Kiedy do akcji wkroczył 70-tonowy dźwig do podnoszenia stropu okazało się, że pod gruzami jest ciało. Poszukiwania trwają. Wybuch doszczętnie zniszczył osiem mieszkań na trzecim i czwartym piętrze budynku.

Dopiero jutro zapadnie decyzja, czy i ewentualnie kiedy mieszkańcy bloku przy Wojska Polskiego w Pruszkowie, w którym eksplodował gaz, będą mogli wrócić do swoich domów.

Inspektor nadzoru budowlanego bada dokumentację tego budynku. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest szansa, że nie trzeba będzie rozbierać budynku w całości tylko ten uszkodzony fragment - przyznał w rozmowie z reporterką RMF FM Agnieszką Witkowicz, wiceprezydent Pruszkowa Andrzej Królikowski.

Potworny huk. Myślałam, że eksplodował samochód, że to była jakaś bomba. Szybko wyłączyłam telewizor, wyłączyłam gaz i pobiegłam do koleżanki - mówiła naszej reporterce sąsiadka mieszkania w którym doszło do wybuchu.

Doszczętnie zniszczonych jest osiem mieszkań na trzecim i czwartym piętrze. Ewakuowano ponad 200 lokatorów. Noc spędzili w pobliskich hotelach i u swoich bliskich.