Drugi dzień dorocznej sesji Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego i drugi dzień masowych protestów antyglobalistów w Waszyngtonie. Przed budynkami obu największych instytucji finansowych świata demonstruje około 5 tys. przeciwników kapitalizmu, wielkich korporacji i wolnego rynku.

Manifestacja rozpoczęła się od koncertu rockowego naprzeciw Kapitolu i wystąpień takich osobistości, jak Ralph Nader, dawny kandydat ekologów na prezydenta USA. Później manifestanci przeszli do centrum miasta, pod siedziby MFW i Banku Światowego.

Marsz zorganizował "Ruch na rzecz Sprawiedliwości Światowej", zrzeszający m.in. ekologów i pacyfistów oraz ugrupowania walczące o prawa człowieka i działające na rzecz anulowania długów państw rozwijających się.

Najważniejsza rzecz, której się sprzeciwiamy, to dominacja światowych korporacji i fakt, że praca już nie ma znaczenia. Ponadto ciągle niszczy się środowisko, a regulacje są systematyczne łamane w imię wolnego rynku - mówili uczestniczący w proteście antyglobaliści.

Podczas wczorajszych demonstracji w amerykańskiej stolicy policja zatrzymała ponad 600 osób. Także dzisiaj służby porządkowe w Waszyngtonie zostały postawione w stan podwyższonej gotowości. Podjęto szereg nadzwyczajnych środków ostrożności, bo na sesję MFW i Banku Światowego zjechali ministrowie finansów i szefowie banków centralnych z niemal wszystkich państw świata.

Foto: Archiwum RMF

23:20