Tę sprawę zbada prokuratura – tak prokurator krajowy Janusz Kaczmarek komentuje rewelacje na temat rzekomych planów pozakonstytucyjnego usunięcia w 2003 roku ówczesnego premiera Leszka Millera. Aleksander Gudzowaty mówi RMF, że służby specjalne szykowały intrygę, której celem było obalenie rządu.

Oficerowie specsłużb rozpuszczali informacje, że syn premiera bierze gigantyczne łapówki od najbogatszych biznesmenów, Jana Kulczyka, Ryszarda Krauzego i Aleksandra Gudzowatego. I to rzeczywiście byłoby wysadzenie rządu - mówi Gudzowaty. Posłuchaj:

Wszystko działo się, gdy komisja śledcza tropiła aferę Rywina, a Miller "szorstko przyjaźnił się" z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Gudzowaty sugeruje, że za całą intrygą stali oficerowie z Zarządu Wywiadu UOP. Mówi, że mogła to być wojna pałacowa, a metody tej walki przypominały metody gangów.

Gudzowaty potwierdza nam, że w tej sprawie rozmawiał z premierem Millerem oraz napisał list do Kwaśniewskiego. Sprawy nie próbowano jednak wyjasnić - prezydencki minister Marek Ungier miał polecić wyciszenie sprawy.

Polska jest atrakcyjnym rynkiem i często trwa walka o to, kto dany segment rynku zajmie. Uruchamia się olbrzymie pieniądze i ludzi, którzy rzecz całą mogą przygotować. Każdy premier miał z tym do czynienia, również pan premier Kaczyński będzie miał z tym do czynienia - tłumaczy zaś sam Leszek Miller. Były premier wykluczył w rozmowie z RMF FM, by za próbą skompromitowania go jako premiera miał stać Aleksander Kwaśniewski - mimo że wówczas obaj panowie za sobą nie przepadali.

Po doniesieniach prasowych jest już reakcja prokuratora krajowego. Kaczmarek twierdzi, że sprawę na pewno trzeba będzie zbadać procesowo ze względu na pojawiające się informacje o niszczeniu dokumentów. Prokurator dodaje, że chodzi o wątek dotyczący kancelarii byłego prezydenta, Aleksandra Kwaśniewskiego.