Prokuratura wszczęła śledztwo ws. tragicznego pożaru w Świętochłowicach na Śląsku. Ogień pojawił się w nocy, w starej kamienicy. Zginęło pięć osób, siedem zostało rannych. Całkowicie spłonęło sześć mieszkań. Nie wiadomo, czy budynek nadaje się do zamieszkania. Zdecyduje o tym nadzór budowlany. Ludzie ratowali się skacząc z okien.

Jeszcze dziś ma zapaść decyzja o wypłacie zasiłków dla poszkodowanych. Kilka osób znalazło schronienie u znajomych, inne trafiły do miejskiego ośrodka pomocy.W kamienicy spłonęły schody, uszkodzone zostały drewniane stropy i dach. Ewentualny powrót mieszkańców będzie możliwy po gruntownym i dokładnym remoncie. Władze miasta zapewniają, że znajdą dla lokatorów mieszkania zastępcze.

W związku z tragicznym pożarem prezydent Świętochłowic ogłosił w mieście żałobę. Będzie ona obowiązywać od piątku do północy z niedzieli na poniedziałek. W tym czasie w mieście nie odbędą się żadne imprezy rozrywkowe. Flagi na urzędzie miasta przepasano kirem.

Wciąż nie wiadomo, co spowodowało wybuch ognia. Są trzy hipotezy: zwarcie instalacji, podpalenie, ale to raczej mało prawdopodobne i wreszcie nieumyślne zaprószenie ognia. W kamienicy znajduje się sklep nocny. Jak usłyszał reporter RMF FM od jednego z policjantów, klienci sklepu często kupowali tam alkohol, który pili potem na klatce schodowej budynku. Właśnie tam pojawił się ogień.