Umorzono śledztwo ws. "kilometrówek" 25 posłów, w tym marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Śledczy uznali, że brak jest podstaw do przyjęcia, iż posłowie dopuścili się oszustwa.

Wszczęte w grudniu 2014 roku śledztwo dotyczyło m.in. podejrzenia doprowadzenia Kancelarii Sejmu w latach 2005-2014 przez 25 posłów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem - łącznie chodziło o 1 mln 705 tys. złotych - w związku z "rozliczaniem w ramach ryczałtu otrzymanego na prowadzenie biura poselskiego kosztów przejazdu samochodem z tytułu wykonywania mandatu poselskiego".

W sprawie chodziło o rozliczenia 25 posłów z różnych ugrupowań, w tym m.in. o obecnego marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego i wiceministra zdrowia Sławomira Neumanna.

Biorąc pod uwagę, iż większość posłów objętych postępowaniem to posłowie z okręgów wyborczych znacznie oddalonych od Warszawy, to dokonanie prostego zestawienia liczby kilometrów dzielących ich okręgi od Warszawy z liczbą dni, w których odbywały się posiedzenia Sejmu lub prace komisji, pozwala na przyjęcie, iż w ciągu każdego miesiąca mogli oni wykorzystać nawet górną kwotę limitu kilometrów - uznała prokuratura.

Dlatego - jak poinformował rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Przemysław Nowak - zebrany w śledztwie materiał dowodowy dał podstawy do przyjęcia, że wszyscy objęci sprawą posłowie mogli wykorzystać zadeklarowaną w dokumentach kwotę ryczałtu na przejazdy samochodem.

Prokuratura ujawniła m.in., że Sikorski przesłuchany jako świadek w tym śledztwie zeznał, iż w latach 2007-2013 wykorzystywał około jednej trzeciej przysługującego posłowi limitu kilometrów. Do przejazdów wykorzystywał cztery własne pojazdy, nadto użyczał auta od dwóch osób. Ryczałt wykorzystywał do podroży do okręgu wyborczego oddalonego od Warszawy o ok. 300 km oraz do spotkań z pracownikami biur w Bydgoszczy i Nakle nad Notecią - wskazała prokuratura.

Sikorski zeznał też, że starał się regularnie udawać do swojego okręgu wyborczego - średnio dwa razy w miesiącu, był też zapraszany na uroczystości i spotkania do różnych miejscowości w całym kraju.

Pozostali posłowie w swoich zeznaniach również potwierdzili, iż korzystali z kwoty ryczałtu na przejazdy samochodem w latach objętych postępowaniem. Wskazywali także, iż z kwoty ryczałtu korzystali zgodnie z obowiązującymi przepisami - podał prok. Nowak.

Oprócz Sikorskiego i Neumanna wątek "kilometrówek" w tym śledztwie dotyczył: Jolanty Szczypińskiej, Marka Kuchcińskiego, Wojciecha Jasińskiego, Krzysztofa Jurgiela, Karola Karskiego, Beaty Kempy, Bolesława Piechy, Sławomira Kłosowskiego, Krystyny Pawłowicz, Andrzeja Halickiego, Małgorzaty Niemczyk, Jacka Sasina, Eugeniusza Grzeszczaka, Kazimierza Plocke, Marzeny Wróbel, Marcina Mastalerka, Joanny Bobowskiej, Krzysztofa Brejzy, Jarosława Charłampowicza, Michała Szczerby, Pawła Suskiego, Wiesława Suchowiejko i Tadeusza Arkita.

Rozliczanie się posłów polegało na przedłożeniu pisemnej deklaracji, w której posłowie wskazywali przede wszystkim liczbę przejechanych kilometrów, ale nie musieli oni tych wydatków dokumentować fakturami i rachunkami. Opierało się to na pisemnym oświadczeniu posła, w którym nie wskazywano trasy i celu przejazdu. To również ograniczało nasze możliwości dowodowe - powiedział prok. Nowak.

Zaznaczył, że poseł nie ma obowiązku osobistego kierowania pojazdem, więc z rozliczenia kosztów przejazdu skorzystać może także osoba nieposiadająca prawa jazdy, korzystająca w tym zakresie z usług innej osoby. Ponadto przepisy zezwalają posłom na rozliczenie kosztów przejazdów samochodem innym niż własny. Wymagane jest jedynie wskazanie tytułu prawnego, na podstawie którego pojazd był użytkowany.

Zaczęło się od madryckiej eskapady polityków PiS

O rozliczeniach służbowych wyjazdów posłów stało się głośno w listopadzie, gdy media ujawniły sprawę podróży do Madrytu na posiedzenie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy ówczesnych posłów PiS: Adama Hofmana, Mariusza A. Kamińskiego i Adama Rogackiego - wzięli oni zaliczki z sejmowej kasy, zgłaszając wyjazd prywatnymi samochodami, a w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi. Wybuchła afera, po której ci trzej posłowie zostali usunięci z PiS i klubu parlamentarnego tej partii.

W połowie listopada zeszłego roku wszczęto postępowanie, które dotyczy możliwości popełnienia przestępstwa przez Hofmana, Kamińskiego i Rogackiego. Doniesienie złożył klub SLD.

Postępowanie jest w toku, prokurator oczekuje na informacje z linii lotniczych, których siedziby są poza Polską i dlatego trwa to dość długo. Staramy się teraz ustalić kwestie związane nie z samym wyjazdem do Madrytu, ale z innymi wcześniejszymi wyjazdami, w przypadku których posłowie również zadeklarowali podróż samochodem, a gdzie w naszej ocenie są pewne wątpliwości i chcemy zobaczyć, czy przypadkiem nie lecieli jednak samolotem - poinformował prok. Nowak.

Pod koniec grudnia 2014 roku wszczęto natomiast śledztwo dotyczące rozliczania "kilometrówek" ponad 100 posłów z lat 2005-2007. Cały czas zbieramy materiał dowodowy w tej sprawie - zaznaczył prokurator.

(edbie)