Śledztwo, w którym sprawdzano kwestię możliwego sfałszowania dokumentów Biura Ochrony Rządu niedługo po katastrofie smoleńskiej, zostało umorzone. "Sprawa została umorzona wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa" - powiedziała rzeczniczka prokuratury Warszawa-Praga, prok. Reneta Mazur.

Postępowanie to w drugiej połowie kwietnia tego roku wydzielono ze śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przez BOR w związku z katastrofą smoleńską. W wyłączonym wątku sprawdzano, czy doszło do ewentualnego sfałszowania dokumentów pomiędzy 10 kwietnia a 6 maja 2010 r. Prokuratorzy nie informowali o szczegółach sprawy. Termin trwania tego śledztwa był ostatnio określony na 27 października.

Śledztwo odnoszące się do BOR, z którego wyłączono sprawę dokumentów, zakończyło się natomiast w połowie czerwca. Do sądu został wtedy skierowany akt oskarżenia wobec byłego wiceszefa BOR, gen. Pawła Bielawnego). Wcześniej prokuratura postawiła mu dwa zarzuty.

Pierwszy zarzut dotyczy niedopełnienia od 18 marca do 10 kwietnia 2010 r. obowiązków "związanych z planowaniem, organizacją i realizacją zadań ochronnych, podejmowanych przez Biuro, co skutkowało znacznym obniżeniem bezpieczeństwa ochranianych osób, czym działał na szkodę interesu publicznego, to jest zapewnienia ochrony Prezydentowi RP i Prezesowi Rady Ministrów".

Drugi zarzut dotyczy poświadczenia 30 marca 2010 r. nieprawdy w pismach skierowanych do ambasadora w Moskwie i dyrektora protokołu dyplomatycznego MSZ, poprzez wskazanie, że "Ireneusz F. jest funkcjonariuszem BOR i będzie pełnił zabezpieczenie prasowe wizyty Prezesa Rady Ministrów planowanej na dzień 7 kwietnia 2010 r. w Federacji Rosyjskiej, co było niezgodne z prawdą i doprowadziło do wystawienia noty dyplomatycznej, skutkującej wydaniem Ireneuszowi F. wizy pobytowej w Federacji Rosyjskiej".

Bielawny nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Uzasadnienie aktu oskarżenia prokuratura utajniła. Prokuratorzy oparli się m.in. na zgromadzonych dokumentach w sprawie działania i organizacji BOR, ówczesnych przepisach dotyczących działań ochronnych, zeznaniach świadków oraz opinii biegłych.

Sprawa "szczególnie zawiła"


Na początku października Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował, żeby sprawę byłego wiceszefa BOR osądził Sąd Okręgowy w Warszawie, a nie Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa. Sąd uzasadnił, że sprawa jest "szczególnie zawiła z uwagi na potrzebę w trakcie jej prowadzenia precyzyjnego zanalizowania dokumentów zgromadzonych w kancelarii tajnej, ale także ze względu na samą materię sprawy". Ponadto wskazał na duże społeczne zainteresowanie przebiegiem i wynikiem tego procesu.

Pod koniec czerwca tego roku praska prokuratura umorzyła natomiast - z braku znamion przestępstwa - śledztwo dotyczące organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w 2010 r. przez instytucje cywilne. Prokuratura uzasadniała, że "zabrakło wszystkich elementów, które muszą być", aby stwierdzono popełnienie przestępstwa niedopełnienia obowiązków; w tym wypadku: godzenia w dobro powszechne i dobro instytucji państwowych.

W połowie września praska prokuratura skierowała natomiast do premiera Donalda Tuska tzw. wystąpienie sygnalizacyjne dotyczące uchybień przy organizacji przez szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wizyt prezydenta i premiera w 2010 r. w Katyniu. Jeszcze w lipcu prokuratura zawiadomiła natomiast szefa MSW Jacka Cichockiego o uchybieniach w działaniach BOR oraz szefa tej formacji gen. Mariana Janickiego w związku z ochroną prezydenta i premiera podczas wizyt. Jak mówiła wtedy Mazur, ta sygnalizacja "wskazuje na uchybienia, które w ocenie prokuratury nie mogą być objęte zarzutem, ponieważ nie są wypełnione znamiona przestępstwa, natomiast niewątpliwie dają negatywny obraz pracy BOR".