Są pierwsze prokuratorskie przesłuchania w sprawie wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła. Wyższy Urząd Górniczy miał w tym roku zastrzeżenia do pracy przy ścianie, przy której był wypadek.

Przesłuchiwani się głównie ci, którzy w dniu wypadku - czyli w poniedziałek - byli na dole. To zarówno osoby, którym nic się nie stało, jak i lżej ranni górnicy.

W rękach prokuratorów są już też między innymi kopie danych zarejestrowanych przez podziemne czujniki czy plany prac prowadzonych pod ziemią.

Prokuratura już sugeruje, że śledztwo - tak jak na przykład w sprawie wypadku sprzed kilku lat w kopalni Wujek-Ruch Śląsk - będzie długie i nie obejdzie się bez powołania biegłych od górnictwa. Swoje ustalenia ma też komisja Wyższego Urzędu Górniczego. Już przy uruchamianiu ściany - dwa razy, w czerwcu i sierpniu tego roku - były tam nieprawidłowości.

Do związanego najprawdopodobniej z zapaleniem metanu wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła doszło w poniedziałek ok. godz. 20.55 na głębokości 665 m. W rejonie zagrożenia znajdowało się 37 górników (jednego z górników dotąd nie odnaleziono). Ranni górnicy trafili do szpitali w Sosnowcu, Katowicach i Centrum Leczenia Oparzeń (CLO) w Siemianowicach Śląskich. Do CLO przewieziono 18 najciężej rannych górników - w stanie zagrażającym ich życiu. Siedmiu z nich, umieszczono na oddziale intensywnej terapii.

(mal)