Wyszłam na chwilę po kartę telefoniczną - wyznała prokuratorowi matka dzieci, które dwa tygodnie temu wypadły przez okno wieżowca we Wrocławiu. Dopiero dzisiaj kobietę udało się przesłuchać. Zeznania złożyła w szpitalu, w którym ciągle przebywa na obserwacji psychiatrycznej.

Albina E. wyznała, że kiedy wracała ze sklepu zobaczyła swoje dzieci leżące na chodniku. Wtedy przestała racjonalnie myśleć i uciekła. 4-letni syn kobiety zginął na miejscu, jego 7-letnia siostra przeżyła dzięki antenie satelitarnej, która zamortyzowała upadek.

Jak ustalili śledczy, chłopiec wypchnął dziewczynkę a potem sam wypadł przez okno.