Marszałek Sejmu Ludwik Dorn, zgodził się na udostępnienie warszawskiej prokuraturze stenogramów z przesłuchania Janusza Kaczmarka przed sejmową komisją do spraw służb specjalnych.

Marszałek nie prześle jednak stenogramów do prokuratury, ale zgadza się na to, aby prokuratorzy zapoznali się z nimi w tajnej Kancelarii Sejmu. Taką decyzję Ludwik Dorn podjął po konsultacji z szefem speckomisji Pawłem Grasiem - powiedział RMF FM rzecznik marszałka Witold Lisicki. Wniosek prokuratury wpłynął do Kancelarii wczoraj.

Dziś Ludwik Dorn kontynuował na zamkniętym posiedzeniu odczytywanie stenogramów. Według karnisty, profesora Piotra Kruszyńskiego marszałek mógł to zrobić, mimo wniosku prokuratury. Mecenas przyznał jednak, że zastanawiające jest to, że prokuratura wystąpiła o przekazanie stenogramów właśnie teraz:

Z zeznań Janusza Kaczmarka, które zdążył dziś odczytać marszałek Ludwik Dorn wynika, że Andrzej Lepper mógł być podsłuchiwany jeszcze przed akcją CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Zaraz potem opozycja - na wniosek Romana Giertycha - przerwała obrady Sejmu.

Nazwiska Romana Giertycha i Andrzeja Leppera na sali sejmowej nie padły wprost. Reporterowi RMF FM udało się jednak zrekonstruować wydarzenia na sali obrad. Wynika z nich, że Ludwik Dorn doczytał zeznania Janusza Kaczmarka do zdania, że Zbigniew Ziobro aprobował podsłuchiwane dwóch polityków. Wtedy zawahał się i pominął ich nazwiska. Użył takiej formuły, żeby nikt nie zorientował się o kogo chodzi. Z zeznań Kaczmarka ma też wynikać, że Lepper był podsłuchiwany przed 8 lutego, czyli zanim ruszyła akacja CBA. Jeśli to prawda, oznaczałoby to, że inwigilacja wicepremiera rządu nie miała żadnego związku z korupcją, ani z odrolnieniem gruntów. Może to oznaczać, że właśnie akcja CBA miała być przykryciem dla nielegalnej inwigilacji polityków.

Zobacz również:

Opozycja wywalczyła dziś przerwę w obradach. Nie są więc wykluczone kolejne odroczenia. Tymczasem na 7 września zaplanowane jest głosowanie nad samorozwiązaniem Sejmu. Marszałek Sejmu obawia się, że głosowanie tego wniosku jest zagrożone. Ludwik Dorn ma przeczucie, że opozycja nie odpuści, będzie żądać kolejnych przerw i już kreśli czarne scenariusze: Hipotetycznie rzecz biorąc, może to doprowadzić do sytuacji, w której 47. posiedzenie Sejmu będzie się ciągnąć miesiącami.

Czy rzeczywiście tak będzie, teraz wszystko w rękach Platformy Obywatelskiej. Dziś partia Donalda Tuska zafundowała Romanowi Giertychowi medialne show, którego znów był bohaterem. Poparła jego wniosek o przerwę do wtorku. Jak zapewnie jednak Bronisław Komorowski, był to pierwszy i ostatni raz, kiedy PO podała pomocną dłoń Giertychowi: Ten wtorek to jest ostateczny dzień, poza który można wyjść, jeśli chodzi o przesuwanie, wydłużanie obrad i odczytywanie protokołów jeśli się nie chce zburzyć następnego porządku obrad. Ten porządek przewiduje właśnie głosowanie nad skróceniem kadencji Sejmu, na czym Platformie bardzo zależy,