Lubelska prokuratura podtrzymała zarzuty handlu narkotykami wobec byłego doradcy prezydenta, Artura P. Linia obrony mężczyzny, który mówił, że narkotyki trzymał na własny użytek, została obalona przez opinię biegłych.

Mężczyzna utrzymywał, że był narkomanem i zarekwirowany ponad kilogram kokainy trzymał na własny użytek. Biegli ustalili na podstawie ekspertyz, że mężczyzna nie jest uzależniony od środków odurzających. Zebrany materiał dowodowy wskazuje na to, że Artur P. normalnie funkcjonował w swoim środowisku, w którym pracował. A gdyby miał używać narkotyków w takich ilościach, o jakich jest mowa, stany psychicznie byłyby dla osób, które z nim na co dzień się spotykały widoczne - powiedział jeden z zajmujących się tą sprawą biegłych.

Artur P. przebywa w areszcie od lipca. Zanim tam trafił przez 10 miesięcy był doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego do spraw sportu. Śledczy, którzy zarzucają Arturowi P. wprowadzenie do obrotu 1,2 kilograma kokainy mają coraz więcej dowodów, które go obciążają. Ustalili m.in. dealerów, od których P. miał kupować kokainę.