Relacja byłego oficera WSI to nie jedyny materiał dowodowy zebrany przez prokuraturę w sprawie Wojciecha S. - ustalił reporter RMF FM. Dziennikarz, który wczoraj próbował popełnić samobójstwo, napisał wcześniej w liście otwartym, że prokuratura opiera zarzut korupcyjny na zeznaniach byłego oficera WSI Leszka Tobiasza i polega wyłącznie na jego słowie honoru.

O winie dziennikarza przesądza nie tylko to, co powiedział oficer Wojskowych Służb Informacyjnych – przyznał w rozmowie z Romanem Osicą prokurator Szymon Liszewski. Nie chciał jednak mówić o szczegółach. Opierano się nie wyłącznie na suchej relacji świadka. Mogę powiedzieć, że jest to relacja obudowana dodatkowymi elementami - wyjaśniał. Chodzi o materiał zebrany podczas weryfikowania zeznań oficera. A do tego – jak zapewnił prokurator – śledczy przyłożyli się bardzo rzetelnie.

W tej chwili Wojciech S. jest pod opieką lekarzy, także psychiatry. Na razie nie wiadomo, czy dziennikarz trafi do aresztu. Będzie to zależeć od decyzji lekarzy. Ostateczna opinia medyczna dotycząca stanu zdrowia S. będzie znana jutro. Ostatnio pojawiły się informacje, że dziennikarz od dawna cierpiał na depresję.

Prokuratorzy zapewniają jednak, że jeśli lekarze zdecydują, że Wojciech S. może trafić do aresztu lub więziennego szpitala, z pewnością od razu trafi za kratki.