Bielska prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie śmierci chłopczyka znalezionego w dwa lata temu w stawie na obrzeżach Cieszyna otrzymała ekspertyzę kodu DNA dziecka. W przyszłości może ona pomóc w rozwikłaniu zagadki śmierci chłopca.

Zobacz również:

Ekspertyzę sporządzili naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego. Wyodrębnili tak zwane wysoko swoiste cechy indywidualne kodu DNA dziecka. Dzięki temu, gdyby w przyszłości uzyskano kod osoby, która mogłaby być członkiem rodziny dziecka, porównanie nie pozostawiłoby wątpliwości co do identyfikacji chłopca.

Śledczy otrzymali także ekspertyzę dotyczą rodzaju i mechanizmu powstawania urazów u dziecka. Potwierdziła ona wyniki sekcji zwłok, przeprowadzonej wkrótce po odnalezieniu ciała. Chłopiec zmarł w wyniku urazu jamy brzusznej, który spowodował pęknięcie jelita cienkiego i w konsekwencji zapalenie otrzewnej.

W śledztwie nadal jednak nie doszło do przełomu. Czekamy jeszcze na ekspertyzę dotyczącą chromosomów. Kontynuujemy przesłuchania osób, które płaciły kartami elektronicznymi za ubranka dziecięce, identyczne jak chłopczyka. Wciąż weryfikujemy informacje napływające do nas w sprawie dziecka. Dotychczas nie przybliżyły nas do rozwiązania sprawy - powiedziała rzeczniczka prokuratury Małgorzata Borkowska.

Zwłoki dziecka zauważyli 19 marca 2010 roku w stawie na obrzeżach Cieszyna dwaj przechodzący w pobliżu chłopcy. Ciało leżało tam kilka dni. Przyczyną śmierci był uraz jamy brzusznej. Pod koniec kwietnia chłopiec został pochowany w Cieszynie. Na jego grobie codziennie palą się znicze. Przy grobie postawiono nawet wiklinową szafkę, na której dzieci kładą zabawki.

Policjanci przypominają rysopis dziecka: wiek z wyglądu około 2 lat, wzrost około 85 cm, szczupłej budowy ciała, twarz pociągła, czoło wysokie, usta średniej wielkości, cera blada, włosy krótkie, proste blond, uszy duże przylegające, nos mały, oczy niebieskie. Pod koniec grudnia ubiegłego roku katowicka prokuratura apelacyjna przedłużyła śledztwo w tej sprawie do końca kwietnia.